Archiwa tagu: Волгоград

Dzień 57 (Astrachań – Nowonikołajewskij)

768 km, Astrachań – Nowonikołajewskij (Droga M6)

Dwie godziny czasu, które dostaliśmy w prezencie po przekroczeniu granicy należało wykorzystać. Wstaliśmy o piątej (dla naszych organizmów siódmej), szybkie śniadanie i w drogę.

Wszystko jedno jaki to będzie miało odbiór, ale muszę to napisać: Rosja to kraj, w którym mógłbym mieszkać. Tego z Polski nie widać, ale wracając z Azji, kiedy wjedzie się do Rosji, to tak jakby być w Polsce. Znajome zachowania, miasta które działają jak w Polsce i tak samo ludzie.

Wczoraj jeszcze kupiliśmy Internet. Wcześniej w Rosji mieliśmy kartę sieci MTS, ale nie mogliśmy znaleźć salonu, więc w 10 minut kupiliśmy Beeline. Chyba najpopularniejszą sieć. To niesamowite jak Internet jest w tej chwili dostępny, nawet w tych biednych krajach, w których byliśmy. Wody nie było, światła nie było, a nasz modem funkcjonował. O tempora, o mores!

Wylądowaliśmy w przyzwoitym motelu przy trasie. Można było jeszcze z godzinę pojechać, ale już byliśmy mocno zmęczeni. Nawinął się motel, sprawdziliśmy pokój i cenę. Wszystko jak trzeba (2000 RUB) i już odpoczywamy. Nikogo oprócz nas nie ma. Jutro nieco mniej kilometrów, do Kurska.

Dziś droga nudna. Jedynie przejechaliśmy przez Wołgograd, dawny Stalingrad. W korkach postaliśmy. Tam jest jedna bardzo długa ulica, 32 km i nią jechaliśmy. A do Wołgogradu po drodze, po prawej, ciągnie się rzeka Wołga. Raz ją widać raz nie, ale jest to olbrzymia rzeka. Po drodze, co chwila drogowskazy do ośrodków wypoczynkowych. Gdy minie się wreszcie miasto, to droga robi się płaska i nudna.

IMG_5211 IMG_5214IMG_5217 IMG_5216 IMG_521845

 

 


Day 57
768km, Astrakhan – Novonikolaevskiy (M6 Road)

We had to use those two hours we received at the border. We woke up at 5a.m. (it’s 7a.m. for our organisms), had a fast breakfast and set off.

I must write it despite the response it will trigger: Russia is a country where I could live. It’s not visible from Poland but if you’re coming from Asia and enter Russia, it’s like Poland. Familiar behaviors, the cities work like those in Poland and people work in the same way.

Yesterday we bought the Internet. We had an MTS card before in Russia but now we couldn’t find any salon so we bought a Beeline card within 10 minutes. It’s probably the most popular network. The availability of Internet in the poorer countries we visited is incredible. We didn’t have water, light but our modem still functioned. O tempora, o mores!

We stopped in a good motel by the road. We could ride for additional one hour but we were really tired. The motel was on our route, we checked the room and the price. Everything in good condition (2000RUB) and now we’re resting. Nobody besides us. Tomorrow less kilometers, to Kursk.

Today’s road was boring. We only passed Volgograd, the old Stalingrad, and got stuck in traffic jams. There is one very long street, 32km and we rode through it. And until Volgograd, by the road, on our right, the Volga river flowed. Sometimes we could see it, sometimes couldn’t but it’s huge. Every moment by the road we spotted signs leading to holiday resorts. When we passed the city the road became flat and boring.