W niedzielę 22 grudnia wybrałem się do Polskiego Kościoła w Buenos Aires na spotkanie opłatkowe.

Początkowo pomyliłem kościoły. Polski Kościół znajduje się blisko innego, dużo większego o tej samej (chyba) nazwie. Ponieważ przyszedłem wcześniej, to usiadłem w ławach i czekałem na mszę. I tym sposobem uczestniczyłem w mszy w języku hiszpańskim. Uważam to za dobre doświadczenie.

Po mszy już wiedziałem, że to nie może być ten kościół. Za rogiem odkryłem ten pożądany. Było już po polskiej mszy.

Ludzie byli zebrani po drugiej stronie ulicy w jakby szkolnych przestrzeniach. Słychać było zarówno język Polski jak i Hiszpański. Podzieliłem się opłatkiem z kilkoma rodakami. Nikogo nie znałem a tam większość ludzi znała się dobrze i zgrupowali się wśród swoich.

Spędziłem około godziny. Skorzystałem z poczęstunku i przeniosłem się do kościoła na kolędowanie.

Słabo jednak znoszę tego typu spotkania i opadłem z sił. Jedynym ratunkiem była ucieczka do centrum miasta.