Archiwa tagu: Macau

Dzień 17 – Hongkong

Rano po wymeldowaniu z hotelu od razu do portu. Bilety odebraliśmy bez kolejki, co w tych stronach jest nieczęste. Chińczycy kochają kolejki i formują je przy każdej okazji. Na przykład na przystankach autobusowych.

Zauważyliśmy też paradoks. Na dworcu, w sali biletowej, gdzie było ze dwadzieścia równych sobie kas, ludzie chętniej ustawiali się do dłuższych kolejek, które ciągle rosły. Była nawet kasa czynna i bez kolejki. Nikt nie podchodził. My podeszliśmy, w minutę kupiliśmy wtedy bilet kolejowy do Zhuhai. W tym czasie ustawiła się za nami jedna osoba i nikt więcej. Czyli kolejka jest dla nich gwarancją słusznej decyzji, a mała kolejka, zbyt dużym ryzykiem.

Prom, katamaran odpływa punktualnie. Płynie z prędkością 75 kmh. Wszyscy siedzą jak w samolocie. Nie można wstać i iść na pokład zrobić zdjęcia, a szyby są pochlapane wodą. Zdjęcia wychodzą słabe. Płynie się godzinę. Cały czas widać wyspy w pobliżu. Jest to bardzo komfortowy i ekonomiczny środek transportu. Koszt jednego biletu to około 60 zł.

Moje pierwsze wrażenie z miasta jest takie: o rany, ależ tu ludzie mieszkają w wysokich blokach.

Pod wieczór rozpadał się deszcz, pierwszy podczas tej podróży. Już wcześniej zjedliśmy więc nie chodziliśmy za wiele, tylko wróciliśmy do hotelu. Z okna mamy taki widok za dnia.

A jedzenie bardzo nam smakowało

Dzień 16 – Macau

Makau leży na półwyspie Makau oraz na wyspie Taipa łącznie z Coloane. Tam też się dziś udaliśmy. Taipa mnie niezbyt pociągała z opisu, ponieważ jest to głównie siedziba kasyn i hoteli. Coloane już bardziej, bo znajduje się na końcu wyspy i miałem nadzieję na klimatyczne miejsce.

Wsiedliśmy w autobus w centrum i pojechaliśmy nim aż do Coloane Village. Bardzo klimatyczne miasteczko, nie zawiodłem się. Czułem się jak we Włoszech. Pochodziliśmy brzegiem rzeki. Po drugiej stronie już Chiny i strażnicy.

Odwiedziliśmy lokalną świątynię, cmentarz – bardzo ciekawy, ciągnący się na bardzo dużej przestrzeni wzgórza. Posiedzieliśmy i właściwie miasteczko zaliczone.

Jadąc autobusem już wiedzieliśmy, że w Taipa nie będziemy wysiadać. Z okien widać ogromne hotele, w ciekawych, nowoczesnych kształtach ale były także mocno kiczowate. To są ogromne budowle, robiące wrażenie. Zdjęć mało, bo tylko z autobusu to widzieliśmy. W każdym razie ta część Makau gdzie mieszkamy jest o wiele bardziej ciekawa i tętniąca życiem niż Taipa. Dobrze trafiliśmy z miejscówką.

A wieczorem ostatni spacer i kolacja