W lipcu 2014 planuję wyprawę na Nordkapp.
Wyprawa potrwa około 3 tygodni. Będę jechał sam. Początkowo mieliśmy jechać w trójkę z koleżanką i kolegą z Burgmanii, jednak nie mogliśmy zgrać terminów.
Będzie to moja pierwsza „samotna” wyprawa i jestem tym bardzo podekscytowany.
W skrócie plan jest taki:
Dzień 1 i 2
Wyjazd z Warszawy do Gdańska, załadunek na prom i w drogę do Sztokholmu, a dokładnie do Nynashamn. Kiedyś już płynąłem na tej trasie, więc wiem czego się spodziewać. Prom wypływa o 18 a dopływa o 13 następnego dnia.
Nie zdecydowałem jaki rodzaj noclegu na promie wykupić. Najmniej wygodna opcja to fotele lotnicze. Odrzucam ten wariant, tak samo jak kabinę jednoosobową (lub podwójną). Skrajności nie są dobre. Wydaje się, że najważniejsze to móc wyspać się wygodnie, czyli na płasko. Nawet jeden dodatkowy lokator w kabinie, który chrapie, może uprzykrzyć życie. Więc czy jeden czy pięciu (w kabinie sześcioosobowej), to i tak trzeba się przygotować i założyć na noc stopery do uszu. Mam w tym dużą wprawę, zresztą każdy kto jeździ na zloty i nocuje z kolegami takimi jak Miętus czy Saper musi wyrobić u siebie tę umiejętność. Reasumując zapewne zdecyduję się na wieloosobową kabinę 4-6 chłopa, może nie będzie pełnego obłożenia. Jedak te kabiny dzielą się na luksusowe, czyli posiadające wewnątrz łazienkę i okno, oraz takie które tych luksusów nie mają. Usytuowane są nie „przy oknie” lecz w środku promu. No i znowu, po pierwszej odruchowej odpowiedzi, tak łazienka to mus, przychodzi otrzeźwienie. Sześciu facetów, każdy wchodzi, bierze prysznic i korzysta z klopa. Może być nie wesoło. O ile toalety są rozmieszczone na korytarzach, o tyle nie wiem czy też prysznice są dostępne w ten sam sposób. Dowiem się i zadecyduję.
Tu opis i ceny kabin.
Wyświetl większą mapę
Zakładam, że około godziny 15 dnia następnego będę mógł kontynuować jazdę na północ. Teraz mam takie założenie, że jadę każdego dnia do godziny 18 o tej godzinie decyduję się i szukam noclegu. Muszę sobie narzucić taki reżim, bo szukanie noclegu, to moja słaba strona. Konkretnie mówiąc, nie umiem zatrzymać się. Jak jadę, to jadę. Nie muszę pędzić, z reguły jeżdżę wolno, ale zatrzymać się jest mi bardzo ciężko. Poza tym, nie chcę szukać noclegu po ciemku, a także przed zaśnięciem chcę mieć przynajmniej 2 godziny luzu na zaplanowanie kolejnego dnia, napisanie kilku słów na blogu i przechadzkę po okolicy a także kolację. Zrobiłem wiele tysięcy kilometrów różnych wypraw i poznałem mechanizmy rządzące wyprawami i co najważniejsze – siebie samego na wyprawach. Chcę aby każdy następny wyjazd był lepszy niż poprzedni. Staram się unikać błędów, eliminować zbędne czynności, zachowania i wprowadzać te, których mi brakowało, gdy analizowałem swoje wyjazdy. I właśnie jednym z takich obszarów do poprawy jest szeroko pojęty wieczór.
Mogę nocować wszędzie – w hotelu, na kempingu w domku, na kempingu w namiocie, na dziko oraz ewentualnie „u ludzi”. Mam cały niezbędny sprzęt oraz doświadczenie. Wydaje mi się, że najłatwiej w Skandynawii nocować na kempingach pod własnym namiotem, ewentualnie w domkach. Jednak w sezonie domki są zarezerwowane i nie można liczyć, że będzie coś wolnego. Na tym tle, kemping pod namiotem wydaje się niezagrożony. Najważniejsza dla mnie rzecz w podróży, to wieczorny prysznic. Bez tego nie da rady. Dlatego jestem w stanie zapłacić za kemping, zamiast spać w namiocie na dziko. Ale nie mówię definitywnie „nie”. Wracając jednak do planu podróży dnia drugiego. Od godziny 15 do 18 będę w stanie dojechać max 300 km. Powiedzmy, że może to wyglądać tak jak poniżej.
Wyświetl większą mapę
Dzień 3
Planuję dojechać w okolice Lulea. Może też być Pitea a nawet Tore. Wszystko w zależności od tempa jazdy i pogody. Nie chcę być niewolnikiem sztywnego planu. Z tego też powodu nie rezerwuję noclegów. To niesie za sobą pewne ryzyko, gdybym trafił na złą pogodę. Co niestety nie jest wcale mało prawdopodobne. Wtedy będę musiał sięgnąć głębiej do kieszeni i nie grymasić gdy przyjdzie płacić za hotel. Liczę jak zwykle na farta w tej kwestii, ale na wszelki wypadek popieram to w miarę dobrym i sprawdzonym wyposażeniem kempingowym. Wyposażenie opisuję w oddzielnym wpisie.
Wyświetl większą mapę
Dzień 4
Rovaniemi. Raczej mało jazdy tego dnia. Właściwie to nie wiem co o tym myśleć. Jakoś intuicyjnie nie ciągnie mnie do tego miasta. Kilka lat temu była tam moja żona i z pierwszej ręki znam relację oraz oglądałem masę zdjęć. No i nie ciągnie mnie. Jednak moja droga po prostu prowadzi przez to miasto, więc skoro los tak chce, to zatrzymam się tu na noc. Może wbrew mojemu nastawieniu, będzie ciekawie. Moje negatywne nastawienie wynika z tego, że nie lubię miejsc turystycznych. Takie miejsca nie są prawdziwe, one mnie nie pociągają. Najchętniej bym się nie zatrzymywał tylko ruszył dalej. Może właśnie tak zrobię. Pstryknę serię fotek, zrobię obchód miasta, wydam trochę kasy na świętego Mikołaja i głęboko odetchnę wsiadając na motocykl i pojadę dalej na północ. A może będzie inaczej, może przekonam się, że to świetne miejsce, odkryję jego czar. Przyjedziemy, zobaczymy.
Wyświetl większą mapę
Dzień 5 i 6
Jest kilka wariantów, w zależności gdzie będę nocował poprzedniego dnia oraz jaka będzie pogoda. Tak czy inaczej, jadę już w okolice głównego celu mojej podróży. To jest za daleko, żeby dojechać „na raz”, ale wieczorem będę już blisko. Chciałbym przenocować nieopodal i następnego dnia rano być przy Globusie.
A jeżeli się okaże, że nie ma szans być wieczorem w miarę blisko, to podzielę tę trasę na dwa dni i piątego dnia dojadę do granicy Fińsko-Norweskiej, np. do Karasjok i tam przenocuję
Wyświetl większą mapę
Dzień 7 i 8
Skoro tyle dni jechałem, to chciałbym trochę pobyć na Norkapp i w okolicach. Nie wiem dokładnie co będę robił, ale ten dzień chcę spędzić w okolicy. Ewentualnie ruszyć w drogę powrotną około godziny 15-16 i zanocować po kilku godzinach jazdy. Pojadę zwiedzić okoliczne wioski, pochodzę brzegiem morza o ile będą warunki. Sam turystyczny budynek na Nordkapp też może być interesujący, jest tam kino, muzeum, sklep z pamiątkami. Trzeba też pamiętać, że od Rovaniemi słońce już nie będzie zachodzić, więc pojęcie nocy będzie zaburzone. Z tego względu, tak jak inni turyści, może pojadę zobaczyć przylądek o północy. Zobaczę, a poza tym jak zwykle, pogoda może zniweczyć wszystkie wcześniejsze plany.
Wyświetl większą mapę
Dzień 9
Pojadę z Nordkapp w stronę Lofotów. Powiedzmy, że do Tromso. To wydaje się za daleko, ale na razie niech zostanie. Tego dnia planuję jechać jak najdłużej. Kempingów po drodze jest pełno, więc jak uznam, że wystarczy tej jazdy, to po prostu łapię jakikolwiek kemping i nocuję.
Wyświetl większą mapę
Dzień 10, 11, 12
Lofoty w całej okazałosci. Misterny plan, jaki opracowałem zakłada dobrą pogodę. Jeśli nie, no cóż, będę musiał jechać głównymi drogami, krócej i nudniej. Ale jeżeli pogoda dopisze, to trasa pokazana na mapie poniżej, powinna zająć 3 dni. Szczególnie, że mogę startować nie z Tromso, lecz sporo kilometrów wcześniej. Po drodze są promy, to także wydłuża jazdę, bo trzeba czekać na prom, a poza tym sam prom płynie wolno.
Noc z 10 na 11 dzień spędzę gdzieś w wizualnej połowie trasy na mapie, np. w okolicy miasta Sortland. Kolejną noc zamierzam spędzić u Cystersów. Nie mam pojęcia czy się uda. Znalazłem w internecie informację o rodakach i po prostu chcę tam pojechać, pogadać i o ile mnie przyjmą, przenocować. Jeśli nie, to jest tam kemping, albo pojadę jeszcze dalej. Dlatego właśnie chcę być u Cystersów stosunkowo wcześnie, żeby móc spędzić trochę czasu razem. To wszystko oczywiście plany, bo zupełnie nie wiem jakie będą realia.
Wyświetl większą mapę
Dzień 12
A rankiem następnego dnia od razu na prom z Moskenes do Bodo i dalej w stronę Szwecji. Jechać będę jak najdłużej, na ile pozwoli kondycja i pogoda. Chodzi mi o to, żeby kolejnego dnia wsiąść na prom w Nynanshamn (Sztokholm) do Gdańska.
Wyświetl większą mapę
Dzień 13, 14 i 15
Jeżeli nie uda mi się dojechać na prom do Sztokholmu na czas, czyli myślę na 2 h przed wypłynięciem, a więc na godzinę 16 (a raczej tak właśnie będzie), to dojadę jak najbliżej i po drodze przenocuję. Co więcej, promy pływają co 2 dni, czyli jednego dnia wypływają ze Sztokholmu, a drugiego z Gdańska. Tu jest rozkład.
Wyświetl większą mapę
Na wstępie napisałem, że wyjazd potrwa nawet 3 tygodnie. I to jest to właśnie, to jest ten bufor czasowy. Jeżeli zajdzie potrzeba, to mogę przedłużyć pobyt w danym miejscu, ze względu na pogodę, potrzebę dodatkowego odpoczynku, potrzebę zwiedzenia okolicy, lub stu innych rzeczy, które mogą wyniknąć po drodze.
A jak będzie w rzeczywistości, to się okaże. Na pewno będę starał się robić wpisy na bieżąco.