Archiwum miesiąca: maj 2023

29 dzień – SIN, LHR, WAW (ostatni)

Można rzec – śniadanie w Singapurze, obiad w Londynie, kolacja w Warszawie. Miesiąc minął szybko i wolno jednocześnie.

Wnętrze Super Jumbo Airbus A380
https://pl.wikipedia.org/wiki/Airbus_A380

Pierwsza część wyprawy była ciekawsza niż druga. Jazda motocyklami przez Wietnam to było coś wspaniałego. Jeśli ktoś o tym myśli ale się waha, to niech koniecznie realizuje plan. Kraj bezpieczny, tani, z dobrymi drogami i życzliwymi ludźmi. Baza hotelowa duża i przez Booking wszystko działa.

Ja zaplanowałem na miesiąc taki plan jaki tu opisywałem. Wszystko zrealizowaliśmy. Na gorąco mogę powiedzieć, że wprowadziłbym pewne zmiany. Odpuściłbym Kuala Lumpur i być może Singapur i maksimum czasu poświęcił na jazdę przez Wietnam. Odcinki każdego dnia by były krótsze. Na małych motorkach jedzie się wolno. Polecam dzienny dystans 150 km co i tak przekłada się na minimum 5 godzin.

Singapur i poniekąd automatycznie KL powstał, bo takie bilety lotnicze były najlepsze dla nas. Ale jak już raz widziałem SG i KL to już mnie tam ciągnąć nie będzie. To przepiękne „miasta – mechanizmy”, zwłaszcza SG. Czystość, inteligencja tego miasta daje do myślenia. Ale jest też drogo w porównaniu do Wietnamu. Wietnam ma coś w sobie takiego pociągającego, swojskiego. Nie ma tam napinki, czuć swobodę. To się też przekłada na śmietnik w mieście i brud. Trzeba to powiedzieć. Komunizm w kraju jest bardziej z nazwy. To chińska wersja. Mieszanina ustrojowa. Bogatemu wszędzie dobrze, więc jak się ma pieniądze to w każdym kraju człowiek będzie zadowolony.

Osobną klasą – samą w sobie – jest ruch drogowy w Wietnamie. Ani w Malezji, ani w Singapurze tego nie ma. Nie będę tu opisywał detali, a jedynie dam kilka przemyśleń. Po pierwsze – przyzwyczailiśmy się, że ruch drogowy na całym świecie odbywa się tak jak, powiedzmy w Europie. I że to jest jedyny sposób na współistnienie i bezpieczne koegzystowanie na drodze. Otóż Wietnam ma własną wersję, własny protokół, własny system jak jeździć. I on jest różny od naszych przyzwyczajeń. To działa. Ich system działa tylko u nich. W naszych mentalnościach pewne rzeczy się nie mieszczą w głowie i u nas by były wypadki drogowe, a tam nie ma.

Jedzenie w Wietnamie jest dla mnie pyszne. Ja jestem „ryżowy i kaszowy” i tamta kuchnia jest mi smakowo bliska. Jest też pikantna i to mi bardzo odpowiada.

Owoce to temat, którego nie dotknąłem za bardzo, a szkoda. Owoce są dostępne, tanie i wyglądają zachęcająco. Niektóre widziałem po raz pierwszy. Żałuję, że nie spróbowałem więcej.

Przyroda w Wietnamie i w całej zapewne Azji jest o tej porze roku, w której byliśmy, soczysta, zielona, mięsista. Dżungla jest gęsta. Nie można sobie iść do dżungli robiąc przystanek na drodze. To nie nasz las. To gęsta ściana z liści i gałęzi. A opisuję jedynie to co ja skromnie zaobserwowałem wzdłuż drogi. Jest tam pełno życia. Robaki, mrówki i miliony innych owadów. Nie wyobrażam sobie spędzenia nocy przy drodze w dżungli. Albo inaczej – to wymaga przygotowania jak przetrwać. I tę wiedzę musi przekazać ktoś doświadczony. Mnie kilkukrotnie „zaatakowały” mrówki – takie duże lekko czerwone. Natychmiastowo gryzą, a ugryzienie przypomina mocne uszczypnięcie. I tych ugryzień zebrałem kilka wciągu może 10 sekund. Było to ciekawe ale pokazuje, że wchodząc na czyjś teren nie jesteśmy panami.

Finansowo wyjazd zamknąłem kwotą 14.400 zł.

Statystyki z google odnośnie przebytych km:
Samolotem 28370
Auto lub moto. 3178
Pieszo 79

28 dzień – Changi Airport Singapur

Ostatni dzień podróży, więc jest mi smutno. Wszystko tak szybko zleciało.

Ostatnie wspomnienia z tego dnia.

Muzeum straży pożarnej i obrony cywilnej w Singapurze.

https://www.scdf.gov.sg/home/community-volunteers/visit-scdf-establishments

Kościół Ormiański.

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Apostolski_Kościół_Ormiański

Sultan Mosque czyli Meczet Sułtański

Pit stop Formula 1 w Singapurze. Trudny uliczny tor. A wyścig „nocny” czyli przy sztucznym oświetleniu. Niezbyt lubię ten tor osobiście, no ale odwiedzić trzeba. Ta część toru jest stała, część miejska budowana na wyścig.

Gardens by the Bay. Piękne miejsce za plecami hotelu Marina Bay Sands. Zwłaszcza nocą miejsce robi wrażenie.

Noc przed odlotem spędzamy na lotnisku w hotelu tranzytowym. Doskonały wybór. Dobra organizacja i jedzenie a my możemy maksymalnie pospać i wyjść z hotelu na godzinę przed odlotem.

A do tego z okna widok na Dreamlinera.