Archiwum kategorii: Norwegia 2012

Norwegia 2012 – wstęp

Nigdy nie widziałem na własne oczy fiordów Norwegii więc gdy pod koniec 2011 roku pojawiło się zaproszenie do udziału w wycieczce, nie wahałem się zbyt długo. Szczególnie, że propozycja padła od Joasi70 – czyli solidnej firmy, której można ufać, a o jej wyprawach można przeczytać na portalu w dziale Relacje i Wyprawy.
Początkowo wyglądało na to, że zbierze się pokaźna grupa, jednak wraz z upływem czasu ilość chętnych topniała, aż ostatecznie pozostała dwójka śmiałków: Joasia70 i xmarcinx, oboje na Burgmanach 650.
9 dniowy plan obejmował: wyjazd z Polski, spotkanie pod Berlinem, zwiedzanie i nocleg w Lubece, przejazd przez Danię do promu w Hirtshals, przepłynięcie do Kristiansand, przejazd drogą 44, nocleg w Egersund, wejście na szczyt Preikestolen, nocleg w Lofthus, przejazd Śnieżną Drogą, przejazd Złotą Drogą, składającą się z Drogi Orłów i Drogi Trolli, nocleg w Mjelva, powrót przez Oslo do Larvik, prom do Danii i powrót do domu. Wyszło w sumie 4440 km xmarcinx i 4375 km Joasia
Udało się. Los oszczędził nam niemiłych przygód, a co więcej – pogoda była przepiękna. Świeciło słońce a na niebie prawie nie było chmur. Można było rozkoszować się bliskością przyrody i wdychać głęboko w płuca norweskie czyste powietrze. I tak przez cały wyjazd.
mapa

Spotkanie w Wildau i dojazd do Lubeki

Jest to dobry punkt zborny dla jadących z różnych miejsc Polski. Dobrze znany Burgmaniakom, bo wykorzystywany w trasach na zloty w Berlinie oraz Marl. Jest tam McD, stacja benzynowa, myjnia oraz kilka sklepów a także wielkie centrum A10.
Spotkaliśmy się wczesnym popołudniem i po kilkunastu minutach wspólnie jechaliśmy w kierunku Lubeki. O ile w Polsce skuter jadący 130 km/h głównie wyprzeda inne samochody, o tyle na Zachodzie jest odwrotnie. Jechaliśmy własnym tempem w taki sposób, aby połączyć ekonomię z wydajnością, czyli 5-6 tyś obr/min, co odpowiada licznikowym 130-140 km/h. Byliśmy umiarkowanie mocno obciążeni, Joasia miała dwie bardzo ciężkie torby z prowiantem a xmarcinx duże sakwy boczne. Od następnego dnia rozłożyliśmy obciążenie bardziej sprawiedliwie, od tego jednak wagi u mnie nie ubyło. Dodam, że nie byłem już w stanie w klasyczny sposób postawić motocykla na centralce, co standardowo robię przed tankowaniem i musiałem się pogodzić z nóżką boczną.
Droga prowadzi autostradami, mało się dzieje, widoki są słabe, połykamy kilometry, zatrzymujemy się na tankowanie co około 250 km. Przekąsimy coś przy okazji, umyjemy szybę i jedziemy dalej. Około 16 jesteśmy w hotelu w Lubece. Schludny i ładny budynek porośnięty częściowo winoroślą, wpisujący się w lokalne otoczenie niewysokich domków. Do wieczora zwiedzamy centrum miasta, zjadamy w restauracji kolację i odczuwając już znaczne zmęczenie podróżą wracamy do hotelu, szczególnie, że jutro musimy przejechać całą Danię.

Parking przy autostradzie
Parking przy autostradzie
Widok z okna hotelu
Widok z okna hotelu
Widok z okna hotelu
Widok z okna hotelu
Parking przy autostradzie
Parking przy autostradzie