Archiwum miesiąca: listopad 2019

Dzień 6 Montevideo

Ranek zacząłem sportowo. Pyknąłem 6 km biegiem po Puerto Madera. Brakowało mi już joggingu.

Dziś przepływamy promem Rio de La Plata. Żegnamy się z Argentyną a witamy z Urugwajem. Jak się wytęży wzrok, to z Urugwaju widać Buenos. Płynie się nieco ponad godzinę.

Potem jedziemy autobusem ponad dwie godziny do stolicy. Autobus jest bardzo wygodny. Siedzenia duże i mocno rozkładane. Widoki za oknem autobusu bardzo przypominają mi Polskę. Jedzie się tylko autostradą więc może dla tego. Niebo zachmurzone. Kto wie czy nie popada.

Ależ oczywiście, gdy dojechaliśmy to zaczął padać deszcz. Mało tego, zrobił się lokalny huragan. W planach mieliśmy jechać autobusem do hotelu, ale nawałnica nam to uniemożliwiła. Nie mieliśmy pojęcia gdzie dokładnie jest przystanek naszego miejskiego autobusu. Na dworcu było wifi więc wezwaliśmy Ubera. Przyjechał po kwadransie a do tego ja jeszcze pomyliłem miejsce odbioru. Same komplikacje. No ale koniec końców dojechaliśmy do naszego hotelu America.

To był naprawdę męczący dzień.

Hotel taki sobie. Ale w centrum i ze śniadaniem.

Zostawiliśmy plecaki i poszliśmy na kolację. Fajna restauracja była tuż za rogiem.

Wzięliśmy mix mięs z grilla dla dwóch osób, do tego wino i piwo.

Porcja jaką podano wprawiła mnie w osłupienie. Już wiedziałem, że nie ma szans aby to zjeść. I tak też się stało. Może połowę zjedliśmy.

Jeszcze pół godziny spaceru na Plaza Independencia i wracamy do hotelu spać.

Montevideo wydaje mi się mniej rozwinięte od Buenos, ciemniejsze, bardziej zaniedbane. Może to ten deszcz? Pozostaję otwarty i jutro ponownie spróbujemy się zapoznać z miastem.

Dzień 5 Buenos Aires

Ostatni cały dzień w Argentynie. Po śniadaniu poszliśmy na godzinny spacer po okolicy. Zrobiliśmy zdjęcia Teatro Colon. Opera ta jest uważana za jedną z najlepszych na świecie ze względu na akustykę oraz fizyczny rozmiar.

Kilka kroków dalej znajduje się Plaza de la Republica, a na niej słynny obelisk upamiętniający pierwsze nieudane zasiedlenie tego miejsca w dawnych czasach.

Pojechaliśmy do galerii MALBA – Museo de Arte Latinoamericano de Buenos Aires. Ciekawe i nowoczesne lecz niewielkie muzeum.

Diego Rivera
Antonio Berni
Frida Kahlo
Frans Krajcberg
Fernando Botero

Stamtąd już tylko kilka kroków do wartych odwiedzenia parków i ogrodów. Naprawdę robi wrażenie rozmach i powierzchnia jaką zajmują.

Ogród japoński

Ogród różany

Wieczorem zamierzamy iść na przedstawienie do Teatro Astor Piazzolla. Będzie to widowisko taneczne z tangiem w roli głównej.

Przedstawienie trwało półtorej godziny i było genialne! Jestem pod ogromnym wrażeniem

Idąc na przedstawienie baliśmy się, że może to być coś słabego.

Okazało się, że występ przerósł nasze wyobrażenia a moje to nawet bardzo. W trakcie przedstawienia występowało pięć par tanecznych oraz para wokalistów. Orkiestra składała się z pianisty, kontrabasisty, skrzypka oraz dwóch muzyków grających na bandoneonie – muzyka na żywo zawsze ma swój czar, grali głównie kompozycje Astora Piazzolli z Libertango na finał.

Przez półtorej godziny zobaczyliśmy tango w wielu odsłonach. Tańczone w parze lub w układach wielu par. Poszczególne układy taneczne trwały po kilka minut, były bardzo skomplikowane, dynamiczne, wymagające niesamowitej kondycji fizycznej. Wcześniej nie doceniałem trudu tego rzemiosła. Bardzo się cieszę, że poszliśmy na występ a do tego siedzieliśmy niemal w pierwszym rzędzie, co pozwalało czuć się „jakbym sam tańczył”