Wylądowaliśmy o 5:30 oczywiście po nieprzespanej nocy. Do tego jeszcze pyszna pożegnalna kolacja. To wszystko spowodowało spore zmęczenie rano. Nas lotnisku Hamad organizacja i oznakowanie wszystkiego jest bardzo dobre. Tak samo dobrze działa Internet, jest dostępny ogólnie i za darmo. Poprzedniego dnia wieczorem przed wylotem z Baku, wysłałem potwierdzenie do Mohameda. Rano w Doha nie miałem żadnej odpowiedzi i już zacząłem zastanawiać się nad planem B. Było jednak bardzo rano. Około 7 dostałem odpowiedź oraz szczegóły jak dojechać z lotniska taksówką. Mohamed mieszka blisko centrum. Koszt taksówki 10 dolarów w przeliczeniu z tutejszych Riali.
Mohamed jest inżynierem budownictwa. On i jego kolega, z którym razem wynajmują studio (kawalerka), są Egipcjanami. Obaj przyjechali do Kataru po tym jak w Egipcie sytuacja polityczna stała się trudna. To dobitnie pokazuje, że wykształcenie oraz znajomość języka angielskiego daje ogromne szanse oraz przewagę konkurencyjną na rynku pracy. Co by było gdyby się nie uczyli zawodu i języka? Siedzieli by teraz w Egipcie bezradni. A tak, to pracują, zarabiają i notują rozwój. Te zdania dedykuję wszystkim młodym, którzy nie mają pewności czy nauka ma sens praktyczny w życiu.
Wracając do naszego pobytu. Spaliśmy do godziny trzynastej. Potem pokrzepieni kawą i herbatnikami czekamy na przyjście wcześniejsze z pracy Mohameda a następnie ruszamy w miasto. Na nasze polskie warunki jest upał nie do zniesienia, ale podobno nie jest tak źle na warunki tutejsze. Jest na słońcu ponad cztery dychy.
Jeszcze kilka uwag. Lecieliśmy liniami Qatar Airways. Kto często lata tanimi liniami ten zapomniał już, że można latać dużo wygodniej. Nie jest to przepaść, bo nadal mówimy o klasie ekonomicznej, ale kilka rzeczy od razu uderza. Po pierwsze jest dużo miejsca na nogi. Nie trzeba siedzieć w pionie aby nasze kolana się jakoś zmieściły. Można się rozsiąść wygodnie.
Drugą rzeczą to posiłki podawane w czasie lotu oraz napoje. Co prawda nie jedliśmy, ponieważ była godzina 4 rano, ale wyglądało to apetycznie. Kolejna rzecz to panel rozrywki umieszczony przed nami. Jest to monitor na którym można sobie wybrać film, pokazać mapę satelitarną aktualnej pozycji samolotu. Można zapoznać się z przewodnikiem po lotnisku, co jest wbrew pozorom przydatne przy długiej przesiadce. I tak dalej.
W oparciu fotela zamontowany jest ekran
Na samym lotnisku organizacja jest bardzo dobra, o czym już wspomniałem. Zaskakująco dobrze zorganizowane były toalety, ale myślę, że to sprawa islamskiej podejścia do tego tematu.
Chcąc spędzić czas na lotnisku można to zrobić na kilka sposobów. Można kupić hotel na kilka godzin, można skorzystać z tzw lounges aby się zrelaksować. Jest też basen oraz leżanki. Nie wiem jak z dostępnością tych udogodnień ani z cenami. Podejrzewam, że jest drogo lub bardzo drogo (oczywiście pewne usługi są za darmo), ponadto na lotnisku jest dużo ludzi i panuje konkurencja w dostępie do atrakcji.
Aby wyjść z lotniska należy kupić wizę. Kupuję się ją u celnika w ciągu jednej minuty. Koszt 100 QAR ( ~100 zł). Wiza ma formę brzydkiej nalepki i ładnego stempla.
Zapomniałem napisać, że na lotnisku w Baku kupiłem butelkę ginu, z myślą o prezencie dla naszego islamskiego gospodarza. Nie wiedziałem czy to na miejscu, ale trudno. Na lotnisku w Doha flaszkę musiałem oddać do depozytu. Prześwietlili bagaż i zrobił się raban. Aż 3 pracowników eskortowało mnie do specjalnej przechowalni. Tam flaszkę komisyjnie zabezpieczono a mnie wręczono kwit. Butelkę mogę odebrać jak będę odlatywać. Usługa bezpłatna. Z pokorą przyjmuję tę nauczkę, jednocześnie trochę się cieszę, że widziałem na sobie jak to działa.
Zdjęcia z okolic starego miasta
The Pearl
Poniżej Souq Waqif
Z tej „armaty” oddawany jest strzał o zachodzie słońca w czasie ramadanu, dający sygnał do rozpoczęcia Iftar
Souq Waqif
Poniżej centrum nocą
Lot do Warszawy trwa 6 godzin. Droga dłuży się bardzo.
Rano zmęczeni lądujemy w Warszawie.