Wszystkie wpisy, których autorem jest Marcin

Krótki subiektywny opis jazdy BMW GTL 1600

Razem z Anią zaplanowaliśmy długi weekend w Giżycku nad jeziorem Niegocin. Od naszych dobrych znajomych z „Fusa” wypożyczyliśmy ich najbardziej zaawansowany turystyk – BMW GTL 1600 i nim pojechaliśmy na trzydniowy wypoczynek. Moja żona Ania dotychczas nie skarżyła się nadmiernie na brak wygody dla pasażera na motocyklach którymi podróżowaliśmy, jednak dało się wyczytać, że niekiedy nie było jej wygodnie. Patrząc na siedzenie pasażera w GTL widać, że będzie wygodnie – ale czy będzie to wygoda absolutna, taka na 10 godzin jazdy?

Motocykl jest ciężki. Środek ciężkości jest w miarę nisko. Ma się poczucie kontroli, ale trzeba bezwzględnie trzymać pion. Kanapa jest nisko. Stopy w pełni opierają się o podłoże. Ogólnie jest świetnie. Kufry nie są tak pojemne jakbym chciał. Musieliśmy się bardziej limitować niż w przypadku GSa z kuframi. Plusem jest to, że do kufrów bocznych mieści się kask, nawet duży Schuberth. Do centralnego ten mój kask nie wchodzi, ale kask Ani już wchodzi bez problemu.

IMG_20160815_120211

Zapakowani w pełni, zatankowani i w dwie osoby ruszyliśmy w około czterogodzinną podróż na Mazury. Dla GTLa takie obciążenie do rzecz błaha. Nie widziałem różnicy przy takiej jeździe czy też solo. Moc sprzętu jest ogromna. Ochrona od wiatru dobra. Szyba jest regulowana, jednak zawsze wieje. Przy najwyższej pozycji szyby, dodatkowo wiatr pcha w plecy z powodu zawirowań. Bez problemu pojechaliśmy krótki odcinek 200 km/h, żeby przekonać się, że ta prędkość nie jest dla nas dobra. Prędkością podróżną była dla nas prędkość 140-150 na autostradzie oraz 110 na wszystkich innych drogach.

Droga mija szybko. Kierowca ma czym się zajmować podczas jazdy. Wyświetlacz jest bardzo bogaty. Można zmieniać ustawienia zawieszenia, pracy silnika, podgrzewać, chłodzić, słuchać muzyki, opuszczać, podnosić, itd. Pasażer siedzi wysoko. Patrzy ponad kaskiem kierowcy. Nie nudzi się. Wszystko widzi. Odległość od pleców kierowcy jest komfortowa. Oparcie bardzo wygodne. Pod tym względem – pasażera – egzamin zdany celująco. Według Ani, mogłaby jechać codziennie 4 godziny przez tydzień, lub jeszcze dłużej co dwa dni.

Sporo było korków po drodze. Bez problemu GTL przepychał się w rozsądnych szczelinach. Trzeba pamiętać, że jest się dość szerokim, ale naprawdę nie jest to szerokość paraliżująca. Ochrona przed deszczem jest w miarę dobra, nie licząc nóg, gdzie mokro jest po chwili.

IMG_7613 (Large)

Tak więc po trzech dniach użytkowania mam bardzo dobre wspomnienia. Kawał dobrego sprzętu i myśli technologicznej upchniętej w bardzo atrakcyjnej formie.

Kto może niech korzysta!
IMG_20160815_120152

Dzień 13. Doha, Qatar


Wylądowaliśmy o 5:30 oczywiście po nieprzespanej nocy. Do tego jeszcze pyszna pożegnalna kolacja. To wszystko spowodowało spore zmęczenie rano. Nas lotnisku Hamad organizacja i oznakowanie wszystkiego jest bardzo dobre. Tak samo dobrze działa Internet, jest dostępny ogólnie i za darmo. Poprzedniego dnia wieczorem przed wylotem z Baku, wysłałem potwierdzenie do Mohameda. Rano w Doha nie miałem żadnej odpowiedzi i już zacząłem zastanawiać się nad planem B. Było jednak bardzo rano. Około 7 dostałem odpowiedź oraz szczegóły jak dojechać z lotniska taksówką. Mohamed mieszka blisko centrum. Koszt taksówki 10 dolarów w przeliczeniu z tutejszych Riali.

Taksi z lotniska 40 zł

Mohamed jest inżynierem budownictwa. On i jego kolega, z którym razem wynajmują studio (kawalerka), są Egipcjanami. Obaj przyjechali do Kataru po tym jak w Egipcie sytuacja polityczna stała się trudna. To dobitnie pokazuje, że wykształcenie oraz znajomość języka angielskiego daje ogromne szanse oraz przewagę konkurencyjną na rynku pracy. Co by było gdyby się nie uczyli zawodu i języka? Siedzieli by teraz w Egipcie bezradni. A tak, to pracują, zarabiają i notują rozwój. Te zdania dedykuję wszystkim młodym, którzy nie mają pewności czy nauka ma sens praktyczny w życiu.

Wracając do naszego pobytu. Spaliśmy do godziny trzynastej. Potem pokrzepieni kawą i herbatnikami czekamy na przyjście wcześniejsze z pracy Mohameda a następnie ruszamy w miasto. Na nasze polskie warunki jest upał nie do zniesienia, ale podobno nie jest tak źle na warunki tutejsze. Jest na słońcu ponad cztery dychy.

Jeszcze kilka uwag. Lecieliśmy liniami Qatar Airways. Kto często lata tanimi liniami ten zapomniał już, że można latać dużo wygodniej. Nie jest to przepaść, bo nadal mówimy o klasie ekonomicznej, ale kilka rzeczy od razu uderza. Po pierwsze jest dużo miejsca na nogi. Nie trzeba siedzieć w pionie aby nasze kolana się jakoś zmieściły. Można się rozsiąść wygodnie.

Drugą rzeczą to posiłki podawane w czasie lotu oraz napoje. Co prawda nie jedliśmy, ponieważ była godzina 4 rano, ale wyglądało to apetycznie. Kolejna rzecz to panel rozrywki umieszczony przed nami. Jest to monitor na którym można sobie wybrać film, pokazać mapę satelitarną aktualnej pozycji samolotu. Można zapoznać się z przewodnikiem po lotnisku, co jest wbrew pozorom przydatne przy długiej przesiadce. I tak dalej.


W oparciu fotela zamontowany jest ekran

Na samym lotnisku organizacja jest bardzo dobra, o czym już wspomniałem. Zaskakująco dobrze zorganizowane były toalety, ale myślę, że to sprawa islamskiej podejścia do tego tematu.

Chcąc spędzić czas na lotnisku można to zrobić na kilka sposobów. Można kupić hotel na kilka godzin, można skorzystać z tzw lounges aby się zrelaksować. Jest też basen oraz leżanki. Nie wiem jak z dostępnością tych udogodnień ani z cenami. Podejrzewam, że jest drogo lub bardzo drogo (oczywiście pewne usługi są za darmo), ponadto na lotnisku jest dużo ludzi i panuje konkurencja w dostępie do atrakcji.

Aby wyjść z lotniska należy kupić wizę. Kupuję się ją u celnika w ciągu jednej minuty. Koszt 100 QAR ( ~100 zł). Wiza ma formę brzydkiej nalepki i ładnego stempla.

Zapomniałem napisać, że na lotnisku w Baku kupiłem butelkę ginu, z myślą o prezencie dla naszego islamskiego gospodarza. Nie wiedziałem czy to na miejscu, ale trudno. Na lotnisku w Doha flaszkę musiałem oddać do depozytu. Prześwietlili bagaż i zrobił się raban. Aż 3 pracowników eskortowało mnie do specjalnej przechowalni. Tam flaszkę komisyjnie zabezpieczono a mnie wręczono kwit. Butelkę mogę odebrać jak będę odlatywać. Usługa bezpłatna. Z pokorą przyjmuję tę nauczkę, jednocześnie trochę się cieszę, że widziałem na sobie jak to działa.

Zdjęcia z okolic starego miasta

The Pearl

Poniżej Souq Waqif

Z tej „armaty” oddawany jest strzał o zachodzie słońca w czasie ramadanu, dający sygnał do rozpoczęcia Iftar

Souq Waqif

Poniżej centrum nocą


Muzeum Sztuki Islamskiej


Powrót. Lotnisko.

Lot do Warszawy trwa 6 godzin. Droga dłuży się bardzo.

Rano zmęczeni lądujemy w Warszawie.

Wyprawa trwała 14 dni, kosztowała 9400 zł