Archiwum miesiąca: lipiec 2015

Dzień 22 (Ułan-Bator)

Zero km, Ułan-Bator

Rano była ładna pogoda. Poszliśmy do Muzeum Mongolii. Bardzo ciekawe eksponaty, wszystko ładnie przygotowane i z zainteresowaniem spędziliśmy godzinę na zwiedzaniu. Poza tym dzień na luzie. Obiad, piwko, wymiana walut, pogawędki z tubylcami. Kupiliśmy też lokalny numer komórkowy na wszelki wypadek. Poszliśmy do supermarketu, żeby jeszcze dokupić mapę Mongolii, gdyż Andrzej był niespełniony po tym co ja kupiłem. Jeszcze jakieś uzupełnienie podstawowych artykułów spożywczych i zrobiła się godzina osiemnasta. Jutro wstajemy rano i ruszamy do Karakorum – stolicy za czasów Czyngis-chana.
Pierwotnie zakładaliśmy trasę przez południe Mongolii, ale z uwagi na moje problemy żołądkowe i przedłużony pobyt w Ułan-Bator, nieco uprościliśmy trasę i pojedziemy przez środkową i północną część kraju. Też ładnie.

Budynek i schody Muzeum. W środku nie można robić zdjęć | The building and stairs to the Museum. Taking photos inside is prohibitedIMG_3915 IMG_3914

 

Andrzej „na telefonie” | Andrzej is on the lineIMG_3917

Coś ładnie grało w okolicy. Czy to lody rozwożą, czy może to ze świątyni dochodzi? | Something played nice music in the neighborhood. Are they ice-cream sellers or is it a sound coming from a temple?

 

 


Day 22
Zero km, Ulan-Bator

The weather in the morning was nice. We went to the Museum of Mongolia. Very interesting exhibits, everything well prepared so we spent one hour watching, interested in the exhibition. The rest of the day was free. We had a dinner, one beer, exchanged our money, chatted with the locals. We also bought a local mobile phone number, just in case, then went to a supermarket to buy a map of Mongolia because Andrzej wasn’t satisfied with the one I had bought before. We got some basic food and it was 6p.m. Tomorrow we wake up in the morning and go to Karakorum – the capital in the period of Genghis-Khan.
Originally we thought about taking the route to the south of Mongolia but because of my stomach problems and the longer stay in Ulan-Bator we simplified the route and we will go through the central and northern part of the country. Equally nice.

 

Dzień 21 (Ułan-Bator)

Zero km, Ułan-Bator

Wyszedł nam dziś zabiegany techniczny dzień. Andrzej załatwiał zmianę opon a ja kupno karty sim i kupno papierowych map. Pół dnia nam to zajęło. Oczywiście w deszczu. Pomagał nam Polak, mieszkający w naszym hostelu, który ma samochód.

Jak już uporaliśmy się ze wszystkim, to pojechaliśmy 50 km na wschód od Ułan-Bator do wielkiego pomnika Czyngis-chana. Pojechaliśmy samochodem, w sumie w pięć osób, gdyż dołączyła do nas jeszcze para polsko szkocka. To była ciężka jazda, gdyż nasza dodatkowa para zachowywała się oględnie mówiąc nieco dziwnie, i nie będę tego tu opisywał. W grę wchodziły jakieś środki pobudzające lub jeszcze coś „twardszego”. Wróciliśmy zmęczeni i zdenerwowani.

Ponieważ tradycyjnie już prognoza na jutro słaba, to wzięliśmy jeszcze jedną noc tutaj, ale na pewno to będzie ostatnia. Ale jutro już czysty relaks. Poza tym jutro kończę brać antybiotyk i można zaczynać od nowa ryzyko.

IMG_3854 IMG_3869 IMG_3905 IMG_3902 IMG_3876 IMG_3872 IMG_3866 IMG_3861 IMG_3842IMG_384719

 


Day 21
Zero km, Ulan-Bator

It was a busy, technical day. Andrzej dealt with the change of the tires and I wanted to buy a SIM card and paper maps. It took us half a day. In the rain, of course. A Polish man, who’s living in our hostel and has a car, helped us.

After we dealt with this stuff, we went 50 km east of Ulan-Bator to see the great memorial of Genghis-Khan. We took the car, five people in total – a Polish-Scottish couple joined us. It was a hard road because our additional couple behaved in a somehow strange way. I won’t describe it here. It was an effect of taking drugs or a harder stuff. We came back tired and annoyed.

Traditionally weather forecasts for tomorrow are bad so we took one additional night here but surely it will be the last. Tomorrow is just for relaxation purposes. I will stop taking the antibiotic and can start the new risk.