Archiwum miesiąca: październik 2018

Dzień 16 – Macau

Makau leży na półwyspie Makau oraz na wyspie Taipa łącznie z Coloane. Tam też się dziś udaliśmy. Taipa mnie niezbyt pociągała z opisu, ponieważ jest to głównie siedziba kasyn i hoteli. Coloane już bardziej, bo znajduje się na końcu wyspy i miałem nadzieję na klimatyczne miejsce.

Wsiedliśmy w autobus w centrum i pojechaliśmy nim aż do Coloane Village. Bardzo klimatyczne miasteczko, nie zawiodłem się. Czułem się jak we Włoszech. Pochodziliśmy brzegiem rzeki. Po drugiej stronie już Chiny i strażnicy.

Odwiedziliśmy lokalną świątynię, cmentarz – bardzo ciekawy, ciągnący się na bardzo dużej przestrzeni wzgórza. Posiedzieliśmy i właściwie miasteczko zaliczone.

Jadąc autobusem już wiedzieliśmy, że w Taipa nie będziemy wysiadać. Z okien widać ogromne hotele, w ciekawych, nowoczesnych kształtach ale były także mocno kiczowate. To są ogromne budowle, robiące wrażenie. Zdjęć mało, bo tylko z autobusu to widzieliśmy. W każdym razie ta część Makau gdzie mieszkamy jest o wiele bardziej ciekawa i tętniąca życiem niż Taipa. Dobrze trafiliśmy z miejscówką.

A wieczorem ostatni spacer i kolacja

Dzień 15 – Macau

W planie miałem kupno w porcie biletów do Hongkongu z samego rana. Chcemy tam się dostać promem. Dowiedziałem się, że w recepcji można kupić bilety o godzinie dziesiątej. Poszedłem i kupiłem. Hotel dolicza dziesięć procent za tę usługę. Trafiłem na gościa, który to robił pierwszy raz i właściwie sam sobie zamówiłem, bo to nic innego jak zamówienie biletów przez stronę. Plus taki, że mieli już konto w systemie i poza tym upewniłem się co do portu w Macau i HK, bo były różne opcje. Poza tym odwiezie nas hotelowy busik. Czyli ten temat już z głowy.

Poniżej zdjęcia dolarów HK. Są z plastiku. Zwłaszcza dziesiątki są specyficzne w dotyku.

Dla odprężenia i jeszcze przed śniadaniem (dla zaostrzenia apetytu) poszliśmy na basen. Basen jest na dwudziestym trzecim piętrze. Obok jest też salka gimnastyczna. Żałuję, że w hotelu nie ma szlafroków kąpielowych. W hotelu w Kantonie były i było to bardzo przydatne.

Sporo dziś chodziliśmy. Jest gorąco. Temperatura 27 stopni i spora wilgotność. Zwiedzamy dziś piechotą kontynentalną część Macau. Południową część planujemy jutro. Jest bardzo europejsko, portugalsko. Miejscami można zapomnieć, że się jest w Azji. Taka trochę Lizbona. Są górki, wąskie uliczki. Nie ma tramwajów żółtych i w zamian są też bardzo wysokie lecz stare i brzydkie budynki mieszkalne.

Wstąpiliśmy na katolicki cmentarz. Lubię takie klimaty. Czas przemija. Kiedyś to był ich świat, teraz nasz, później naszych dzieci. Tego się nie zatrzyma.

Na każdym rogu ulicy są małe kapliczki. Są wszędzie a na ulicach czuć zapach palonych trociczek.

W świątyni A-Ma