Spotkanie w Wildau i dojazd do Lubeki

Jest to dobry punkt zborny dla jadących z różnych miejsc Polski. Dobrze znany Burgmaniakom, bo wykorzystywany w trasach na zloty w Berlinie oraz Marl. Jest tam McD, stacja benzynowa, myjnia oraz kilka sklepów a także wielkie centrum A10.
Spotkaliśmy się wczesnym popołudniem i po kilkunastu minutach wspólnie jechaliśmy w kierunku Lubeki. O ile w Polsce skuter jadący 130 km/h głównie wyprzeda inne samochody, o tyle na Zachodzie jest odwrotnie. Jechaliśmy własnym tempem w taki sposób, aby połączyć ekonomię z wydajnością, czyli 5-6 tyś obr/min, co odpowiada licznikowym 130-140 km/h. Byliśmy umiarkowanie mocno obciążeni, Joasia miała dwie bardzo ciężkie torby z prowiantem a xmarcinx duże sakwy boczne. Od następnego dnia rozłożyliśmy obciążenie bardziej sprawiedliwie, od tego jednak wagi u mnie nie ubyło. Dodam, że nie byłem już w stanie w klasyczny sposób postawić motocykla na centralce, co standardowo robię przed tankowaniem i musiałem się pogodzić z nóżką boczną.
Droga prowadzi autostradami, mało się dzieje, widoki są słabe, połykamy kilometry, zatrzymujemy się na tankowanie co około 250 km. Przekąsimy coś przy okazji, umyjemy szybę i jedziemy dalej. Około 16 jesteśmy w hotelu w Lubece. Schludny i ładny budynek porośnięty częściowo winoroślą, wpisujący się w lokalne otoczenie niewysokich domków. Do wieczora zwiedzamy centrum miasta, zjadamy w restauracji kolację i odczuwając już znaczne zmęczenie podróżą wracamy do hotelu, szczególnie, że jutro musimy przejechać całą Danię.

Parking przy autostradzie
Parking przy autostradzie
Widok z okna hotelu
Widok z okna hotelu
Widok z okna hotelu
Widok z okna hotelu
Parking przy autostradzie
Parking przy autostradzie