Archiwum kategorii: Alpy2021

Dzień 4 Nave San Rocco

Po dwóch dniach dobra prognoza w Stelvio i Bormio.

Na kempingu oczywiście pompa całą noc. Co za przekleństwo.

Pakujemy obozowisko w deszczu. Wszystko mokre i spuchnięte. Ale nie ważne, wysuszymy.

Jemy dobre śniadanie z własnych zapasów i ruszamy.

Passo Stelvio, tak będę nazywał także drogę (drogi), to piękna, długa, ultra krętą droga, pełna „agrafek”. Bardzo niebezpieczna przez to, że jest tam tłok. Robią się wręcz korki. My wjeżdżaliśmy od strony Szwajcarskiej czyli Santa Maria Val Mustair i zjechaliśmy w stronę Gomagoi.

To nam zajęło kilka godzin. Na samej przełęczy Stelvio zrobiliśmy długą przerwę, kupiliśmy zachwalane kiełbaski w bułce z kapustką i cebulą (bardzo smaczne) i pojechaliśmy w dół.

Kupowanie kiełbaski

Potem już jechaliśmy szybką drogą na Bolzano. Ostatecznie zatrzymaliśmy się na noc na małym rodzinnym kempingu już o godzinie 17. To świetny ruch. Wysuszyliśmy wszystko, wypraliśmy. Jutro też ciekawa trasa ale dość krótka – i o to chodzi – taka akurat dla starszych ludzi.

Pozycja na koniec dnia

Dzień 5 Quincinetto

Dzien drogi. Dziewięć godzin jazdy. Pierwsze 3 godziny przepiękne, widokowe, chłodne. Kolejne 6 godzin słabe, gorące, brzydkie, prowadzace przez „zona industriale”. Nie ma prawie zdjęć, bo były niegodne tego bloga.

Piękna droga o poranku. Wśród winnic i skał

Ostatnie kilka godzin ponownie ładne, górzyste, kręte, piękne.

Dziś dzień tranzytowy, bez konkretnego celu. Dojechaliśmy pod francuską granicę i jutro jedziemy do Chamonix.

Sjesta. Stacja benzynowa i bar – nieczynne
Korzystamy z cienia i robimy własną kawę.

Dlatego dziś kilka zaledwie zdjęć. Taki to był dzień.

Kemping. Piękne położenie w dolinie.
Lokalizacja na koniec dnia