Archiwum kategorii: Wietnam 2023

10 dzień – jaskinia Paradise i Phongh Nha

Przede wszystkim kawa rano.

Prawdziwa kawa po wietnamsku
Drugi domek z prawej to nasz

Dziś byliśmy jaskiniowcami. Po śniadaniu na motorek i pół godziny jazdy do początku drogi pieszej do jaskini. Kupno biletów i półtora kilometra do podnóża góry. Potem pół godziny wchodzenia pod górę do właściwego wejścia. W upale i wilgotności level master.

Piękna jaskinia. Ogromna kubatura. Twory skalne i nacieki iście genialne. Miliony lat pracy wody aby zbudować takie budowle. Nie wiedziałem czego się spodziewać a to co zobaczyłem zaskoczyło mnie.

Jaskinia Paradise leży w parku narodowym Phong Nha-Ke Bang. Trzeba mieć kondycję aby się do niej dostać. Trzeba też zarezerwować około trzech godzin brutto na zwiedzanie. Warto.

Następnie powrót do miasteczka, aby wsiąść do łódki i zwiedzić kolejną jaskinię Phong Nha. Trzeba oczywiście kupić bilet oraz opłacić łódź i popłynąć.

To tylko ja zaległem na moment na gorącej drodze, wszystko ok.

Płynie się dwadzieścia minut. W jaskini motor łodzi nie działa i dwaj wioślarze napędzają łódź.

Mniej barwna niż poprzednia ale też ciekawa ze względu na wodę. Cieszę się, że dane mi było tu być.

Powrót z jaskini

A potem kolacyjka, zakupy, ale już zdjęć nie robię, bo to powtarzalne czynności. Jutro lecimy w długą drogę.

11 dzień – Hue

Długi dzień. Dzień drogi. Musimy nadrobić nieco czasu więc musieliśmy na jeden skok dojechać do Hue. No nieco ponad 300 km, ale to aż 9 godzin jazdy.

Pierwsza część to jazda w dżungli. Droga betonowa, jedzie się wygodnie i bezpiecznie. Złapał nas deszcz. Pierwszy raz. Przetestowaliśmy ubrania deszczowe. Deszcz nas ochłodził. Nie było wreszcie tak bardzo gorąco.

Chciałem się napić kawy z jajkiem i wreszcie mi się udało. To kogiel mogiel na wierzchu. Całość podana w szklance zanurzonej w gorącej wodzie. Smak pyszny.

Zmęczeni dojechaliśmy na nocleg i poszliśmy zwiedzić miasto krótko i zjeść. Jutro postaramy się więcej zobaczyć.