Zero km, Numrug
Próbujemy znaleźć transport motocykli na ciężarówce. Ale miejscowość jest mała i słabo rozwinięta. Była jedna oferta ale cena zaporowa: 1500$ za 200 km. I weź tu człowieku miej do nich sympatię.
W nocy przeszła burza i powietrze jest lepsze i drogi pewnie trochę też. Ale jak przyjdzie upał to wszystkie zmiany znikną.
Teraz jest ranek, Andrzej ledwo chodzi, przeszedł parę kroków, a teraz znowu zasnął. Noga wygląda źle ale nie tragicznie. Nie jest złamana (raczej). Jest zgnieciona, są dwa krwiaki, jeden na łydce i drugi na środku stopy. Na całej nodze jest opuchlizna. Stawanie jest bolesne.
Czekam na rozwój sytuacji.
Negocjujemy dalej i mamy chyba dogadany transport. Jutro o godzinie 20 stąd do Tashanta czyli granicy rosyjskiej. Cena $500 odległość około 660 km.
Wyruszymy 25 i na miejscu będziemy 27. Jechać będziemy non stop. W sumie będzie nas 5 osób w kabinie. Pozostaje kwestia bezpiecznego załadunku. Mongołowie nie widzą z tym żadnego problemu. Okaże się jutro.
We are trying to find a lorry to transport our vehicles. Unfortunately the town is little and poorly developed. We had one offer but the price was prohibitive: 1500$ for 200km. How can I be friendly towards these man?
In the night a storm broke and now the air is better, the roads are probably a bit better as well. As soon as the heat comes again all these changes will disappear.
It’s early now, Andrzej hardly walks, he made some steps and sleeps again. The leg is in bad condition but isn’t tragic. It’s not broken (in my opinion). It’s crushed, has two hematomas, one on the calf, the second in the middle of the foot. The whole leg is swollen. It makes standing painful.
I’m waiting for the further development of this situation.
We are still negotiating and I think that we reached an agreement. Tomorrow at 8p.m. a lorry sets off from here to Tashanta on the Russian border. The price is 500$ and the distance – 660km.
We set off on 25th and will the border on 27th. The ride will be without breaks. 5 people in the cab. Safe loading is the last question. Mongols say that it won’t be a problem. We will see it tomorrow.
Mamy od groma czasu i poświęcimy go na leniuchowanie i chodzenie po okolicy.
Poznaliśmy wioskę po 15 minutach. Raptem kilka ulic. Na wzgórzu znajduje się świątynia buddyjska Samdanpuntsaglan, jak głosi napis.
W takim upale szkoda chodzić, więc poszliśmy pospać. Potem pojeść. Następnie skorzystaliśmy z pralki i upraliśmy wszystko co trzeba. Pralka typu nowoczesna Frania. Bieżącej wody ani kanalizacji nie ma. Wodę trzeba w beczkach przywrócić z jeziora, więc i pranie nie przewiduje płukania. Od razu z brudnej wody do odwirowania i do suszenia na sznurek. Brudną wodę spuszcza się do wiadra i wylewa do ubikacji.
Co ciekawe, spotkaliśmy naszych spotkanych wcześniej profesorów. Też uskarżali się na drogę, jeden z nich zaliczył groźną glebę na duży kamień, poturbował motocykl a sobie obił biodro. Nocowali nad jeziorem nieopodal i po kwadransie rozmowy ruszyli dalej.
Dwie rzeczy do mnie teraz dotarły. Po Ułan-Bator nie widuje się ani kur ani kotów. Gdy spaliśmy u rodziny pasterzy pod namiotem, to ich dziewczynka nie miała pojęcia co to za zwierzę, mimo iż pokazałem zdjęcie. Nie ma kur i nie ma jajek. Taką kuchnię tu prowadzą. Ciekawe dla czego. Może dla tego, że jest tu zatrzęsienie ptaków drapieżnych.
Co jeszcze ciekawego zauważyłem i to w całej Mongolii. Mianowicie polskie produkty w sklepach. Ogórki „Bracia Urbanek”, kompoty „Kowar”, słodycze kilku mniejszych producentów oraz dżemy. I to wszystko dostępne nawet w takich małych wioskach jak ta tutaj. Jest to naprawdę miły akcent.
We have a lot of time and we are going to spend it lying and walking around.
We got to know the town in 15 minutes. Just a couple of streets. The Buddhist temple of Samdanpunsaglan is located on the hill, this is what one inscription says.
It’s hard to walk in this heat so we went to sleep. Then ate something. Then used the washing machine and made the laundry. The washing machine is like a modern Frania. We don’t have running water and sewage system. The water must be carried in barrels from the lake so the washing machine doesn’t have any rinsing mode. The laundry is taken from dirty water and put in the machine for centrifuging. We dry it on strings. The dirty water is poured into a bucket and then into the toilet.
What’s interesting, we met our professors. They also complained about the road. One of them had a dangerous situation when fell on a big stone, mauled his motorcycle and hit his hip. They spent the night by the lake nearby and after 15 minutes of conversation set off again.
I noticed two facts. Beyond Ulan-Bator there are no hens and cats. When we slept near to the shepherd’s family, their girl didn’t know this animal, even after seeing a photo. No hens, no eggs. This is their cuisine. I wonder why. Maybe because of the great amount of predatory birds.
What’s even more interesting, and I have seen in every part of Mongolia, Polish products are available in shops. Pickles of „Bracia Urbanek”, „Kowar” compotes, sweets of some smaller manufacturers and jams. Everything available even in such small towns like Numrug. It’s a very pleasant feature.
Widok naszego pokoju | The view of our room
Oraz widok z okna | And the view from our window
Na dole restauracja | The restaurant downstairs
Upraliśmy rzeczy w pralce | We made the laundry in our washing machine
Spotkaliśmy poznanych w Karakorum Nowozelandczyka i Amerykanina | We met our familiars from Karakorum, the man from New Zealand and the American
Nie używać komórek podczas prowadzenia | Do not use mobile phones when driving
Świątynia buddyjska | The Buddhist temple
Obok świątyni łajnem uszczelnione zabudowania | Buildings sealed with dung next to the temple
Polskie akcenty | Polish features
Noga oglądana przez właściciela hotelu | The leg watched by the hotel’s owner