Archiwum miesiąca: październik 2018

Dzień 14 – Kanton

Na początek jeszcze dwa zdjęcia pokazujące gdzie jesteśmy i gdzie byliśmy.

Dziś wsiadamy w pociąg i jedziemy około godzinę pod granicę Chiny-Macau. Najpierw metrem prawie godzinę na Dworzec Południowy.

Pociąg podjeżdża pod samą granicę, a granica to centrum handlowe. Miasto przy granicy to Zhuhai. Niech nas to nie zmyli, bo ludzi ma prawie dwa miliony.

Pociągi do Zhuhai jeżdżą co kilkanaście minut. Na ten najbliższy już nie było siedzących miejsc, ale kupiliśmy bilet pomimo tego. Godzina na stojąco da się przeżyć a następny z wolnymi miejscami za dwie godziny dopiero. Okazało się, że na pierwszym przystanku sporo ludzi wysiadło i można było siąść.

Przechodzimy piechotą przez kontrolę chińską a za chwilę kontrolę Macau i jesteśmy w kraju kasyn. Ale to jeszcze za chwilę, bo najpierw trzeba się dostać do centrum. Po lewej stronie od wyjścia znajduje się dworzec autobusowy, ale taki na którym stoją autobusy, które wiozą ludzi do konkretnych hoteli. Naszego nie znajdujemy, więc bierzemy taki, który jest blisko naszego Rio Hotel. Nikt nie sprawdza niczego a sama jazda jest za darmo.

W hotelu trochę odpoczywamy i idziemy zjeść kolację. Nie będzie dziś łażenia, bo Jacek jest podziębiony i musi wziąć proszki i poleżeć.

Pierwszy raz od wyjazdu jedliśmy nożem i widelcem. Aż byłem zdziwiony gdy podali. Pałeczkami władamy już jak starzy samuraje. No ale też na kolację były steki i schabowe. W Chinach nie tak łatwo o nie, a tu bardzo proszę, w małej lokalnej restauracji i do tego bardzo smaczne.

Dużo europejskich akcentów na każdym kroku. Najważniejszy to taki, że nazwy są także po portugalsku. Znając hiszpański czuję się jak w domu. Ale oczywiście jest też angielski.

Rzecz która mnie zdziwiła to taka, że ruch samochodów jest po lewej stronie. Dlaczego? Nie wiem. W Chinach kontynentalnych jest prawostronny.

Walutą Makau jest MOP pataca. Natomiast ja ceny w sklepach widzę w HKD dolarach Hongkongu. Nie do końca rozumiem ale dolary amerykańskie USD właśnie na te Hongkongu wymieniłem i normalnie tym płacimy. Z wymianą łatwo, bo są kantory i w minutę załatwia się sprawę.

Jutro spokojnie zwiedzimy miasto. Będziemy w Makao trzy noce.

Dzień 13 – Kanton

Kanton to dla nas miasto przesiadkowe w drodze do Macau. Jedna noc zaledwie. Hotel bardzo dobry, w bardzo spokojnej okolicy, na wyspie.

W mieście zauważyłem występowanie specyficznych drzew.Nie jestem pewien co to za gatunek. Koło naszego hotelu jest ich całe mnóstwo.

Trochę pochodziliśmy po mieście. Ot tłoczne chińskie miasto. Miejscami  kiepsko.

Trafiliśmy także do Świątyni Pięciu Nieśmiertelnych

Potem Jacek wrócił do hotelu, bo czuł się zmęczony. Rozstaliśmy się na brzegi rzeki Perłowej.

Ja wsiadłem do autobusu turystycznego i jeszcze godzinę pojeździłem po mieście

W rankingu fajności ogólnej, z dotychczasowych trzech miast prowadzi Szanghaj, potem Pekin a trzecie miejsce Kanton