Archiwum miesiąca: kwiecień 2019

Dzień 2 Kijów – Odessa 475 km

Dzień w podróży. Wyspaliśmy się, że aż strach. Śniadanie, pakowanie i o godzinie 11 wyruszyliśmy do Odessy.

Droga

Jest to na mapie prosta droga, która niemal nie przechodzi przez miasta.

Jeździe się bardzo monotonnie. Początek drogi to droga bardzo wysokiej jakości. Ale w pewnym momencie dojeżdża się do odcinka katastrofalnego. Odcinek około sto kilometrów aż.

Telepie tak okropnie, że Grzechotowi plastik puścił.

Potem jest coraz lepiej. Ale ten odcinek to łata na łacie i dziura na dziurze.

Trafiliśmy na koszerną kawę. Tak samo smakuje jak normalna.

Tankowanie co około 200 km, kawa, batonik.

Wreszcie pyszny obiad. Dość długi odpoczynek. Solianka i pierożki z mięsem z odrobiną śmietany. No palce lizać.

Do Odessy wjazd bardzo spokojny. Niedziela, miasto opustoszałe.

Pogoda upalna, jak na kwiecień oczywiście. Bez deszczu i samo słońce.

Hotel niby fajny ale jednak jakoś dziwny. Niby 4 gwiazdki, ale parkingu nie ma. Pokoje ładne ale realny standard o gwiazdkę niżej.

Po rozpakowaniu i odświeżeniu poszliśmy nad morze. Ładnie ale jeszcze przed sezonem i to czuć. Dwie godziny spędziliśmy na plaży i w okolicznych knajpkach. Zrobiło się ciemno. Wróciliśmy spokojnie do hotelu. Motocykle stoją przed wejściem. Kamery i ochrona, wszystko jest. Jednak wolę dedykowany parking. Niestety w okolicy brak. Jutro dzień spacerowania.

Dzień 1 Warszawa – Kijów 800 km.

To był długi dzień. Już o 3:45 w nocy wyruszyliśmy. Tak było trzeba, żeby zdążyć do Kijowa o takiej porze żeby jeszcze pochodzić po mieście. Wszystko się udało.

Po drodze. W cieniu ciężarówki.
Po drodze. Piękne kominy
Po drodze

Droga do granicy w Dorohusku spokojna i pusta. W Chełmie zjedliśmy śniadanie i zaraz potem ustawiliśmy się do odprawy paszportowej. Celników trafiliśmy słabych i nie chcieli motocyklistów potraktować łaskawiej. Słowem granica zajęła nam 2 godziny plus 1 godzina zmiany czasu, to daje aż 3 godziny „straty”.

Po ukraińskiej stronie droga bardzo dobra, prosta prowadzącą przez las. Drogi na Ukrainie są słabe ogólnie ale ta jest więcej niż dobra. Znam ją bo w roku 2015 jechałem tędy do Rosji i dalej.

Prędkość właściwie stała 120-140 km/h, co w Integrze daje spalanie aż 4.6 l.

Trzy razy tankowaliśmy. Używamy karty Revolut. Działa.

Hotel Druzhba w Kijowie
Hotel Druzhba w Kijowie

W Kijowie dotarliśmy do hotelu o 17 czasu lokalnego. Hotel taki socjalistyczny z panią „etażną” na piętrze. Pokoje skromne i czyste. Cena 130 zł z parkingiem za dwie osoby za noc.

Pojechaliśmy metrem do centrum.

Metro w Kijowie

Odwiedziliśmy Ławrę Pieczerską, następnie Majdan Niezależności, zjedliśmy barszcz ukraiński, pierożki, do tego kwas. Po kolacji przemaszerowaliśmy pod Złote Wrota. Dwa razy korzystaliśmy z Ubera. Bo już ciężar dnia dawał nam się we znaki.

Ławra Pieczerska

Święcenie koszyków

Panorama Kijowa z rzeką Dniepr

Kawałeczek Majdanu

Złote Wrota

Pogoda dziś była piękna. Było gorąco i słonecznie. Pogoda jest zmienna więc cieszymy się chwilą.