Dzień 1 Warszawa – Kijów 800 km.

To był długi dzień. Już o 3:45 w nocy wyruszyliśmy. Tak było trzeba, żeby zdążyć do Kijowa o takiej porze żeby jeszcze pochodzić po mieście. Wszystko się udało.

Po drodze. W cieniu ciężarówki.
Po drodze. Piękne kominy
Po drodze

Droga do granicy w Dorohusku spokojna i pusta. W Chełmie zjedliśmy śniadanie i zaraz potem ustawiliśmy się do odprawy paszportowej. Celników trafiliśmy słabych i nie chcieli motocyklistów potraktować łaskawiej. Słowem granica zajęła nam 2 godziny plus 1 godzina zmiany czasu, to daje aż 3 godziny „straty”.

Po ukraińskiej stronie droga bardzo dobra, prosta prowadzącą przez las. Drogi na Ukrainie są słabe ogólnie ale ta jest więcej niż dobra. Znam ją bo w roku 2015 jechałem tędy do Rosji i dalej.

Prędkość właściwie stała 120-140 km/h, co w Integrze daje spalanie aż 4.6 l.

Trzy razy tankowaliśmy. Używamy karty Revolut. Działa.

Hotel Druzhba w Kijowie
Hotel Druzhba w Kijowie

W Kijowie dotarliśmy do hotelu o 17 czasu lokalnego. Hotel taki socjalistyczny z panią „etażną” na piętrze. Pokoje skromne i czyste. Cena 130 zł z parkingiem za dwie osoby za noc.

Pojechaliśmy metrem do centrum.

Metro w Kijowie

Odwiedziliśmy Ławrę Pieczerską, następnie Majdan Niezależności, zjedliśmy barszcz ukraiński, pierożki, do tego kwas. Po kolacji przemaszerowaliśmy pod Złote Wrota. Dwa razy korzystaliśmy z Ubera. Bo już ciężar dnia dawał nam się we znaki.

Ławra Pieczerska

Święcenie koszyków

Panorama Kijowa z rzeką Dniepr

Kawałeczek Majdanu

Złote Wrota

Pogoda dziś była piękna. Było gorąco i słonecznie. Pogoda jest zmienna więc cieszymy się chwilą.