Rano zauważyłem warsztat z szyldem Honda więc postanowiłem zmienić olej w silniku. Taka umowa, że po tysiącu kilometrów my wymieniamy. Poszło gładko. Cena 25 zł za motocykl a my w tym czasie śniadanie zjedliśmy.
Trudno rano kawy się napić. Aż trudno uwierzyć. Tak samo jak prawie nie można rano zjeść ryżu, tylko makaron. Więc sobie kupiłem bardzo smaczny napój jogurtowy.
A potem już w drogę. Bocznymi drogami, pięknymi ale całkiem uczęszczanymi. A na niektórych odcinkach już przekształcone w drogi główne.
Co półtorej godziny przerwa na odpoczynek czyli najczęściej na kawę.
I dalej w drogę. To jest wyprawa motocyklowa i tu się głównie podziwia świat jadąc.
W porze obiadowej przerwa, ryż już jest dostępny. Co wioska to kobiety w swoich lokalnych strojach.
Po obiedzie ruszamy i trafiamy na godzinny odcinek budowy drogi. Okropny okres, ciężarówki, kurz, błoto, piach. Przypomniała mi się podróż przez Mongolię.
Ale nasz nocleg jest za to w bardzo ładnych okolicznościach. Zostaniemy tu dwie noce, żeby się zregenerować.