Archiwa tagu: Beynau

Dzień 55 (Beynau – Atyrau)

459 km, Beynau – Atyrau

Luźny jak nigdy dzień. Wyspałem się, że aż mnie głowa boli.

Rano musieliśmy wymienić walutę, więc zeszło się z wyjazdem aż do dziesiątej. A potem ponad czterysta kilometrów drogi i właściwie jeden tylko zakręt. Pomimo tego niemal brak zmęczenia. Paliwo nareszcie dobrej jakości. Motocykl pracuje nareszcie tak jak dawniej. Droga idealna.

W Atyrau pobędziemy dzień lub dwa. Mój kuzyn kilka lat był tutaj lekarzem i z jednym z jego znajomych pójdziemy dziś na kolację. Samo miasto jest mocno industrialne ale centrum sprawia miłe wrażenie. Na razie tylko przejazdem wszystko widzieliśmy.

Wieczorem poszliśmy na kolację oraz pooglądać miasto. Zupełnie fajnie to wygląda.

IMG_5163IMG_5174 IMG_5173 IMG_5172 IMG_5171 IMG_5196 IMG_5197 IMG_518343

 

 


Day 55
459km, Beynau – Atyrau

An easy day, like never before. I got so much sleep that I had a headache.

In the morning we had to exchange the money so we set off at 10a.m. Then 400km to ride and actually only one bend. Despite these hardships we didn’t feel tired. Good petrol, at last. The motorcycle works like before, at last. The road is perfect.

We will spend one or two days in Atyrau. My cousin was a doctor here for some years and we will have a supper tonight with one of his friends. The city is very industrial but its centre seems nice. So far we saw everything here only during our ride.

In the evening we went to eat the supper and see the city. It looks quite nice.

Dzień 54 (Moynaq – Beynau)

551 km, Moynaq (UZ) – Beynau (KAZ)

Rano o siódmej wyjechaliśmy z hotelu. W sumie to nie polecam wizyty w Moynak a tym bardziej w jedynym tu hotelu. Szkoda zachodu.

Za półtorej godziny byliśmy w Kungrad ale w umówionym miejscu nie było naszego człowieka z benzyną. Byliśmy kwadrans przed czasem. Pojechaliśmy na stację i benzyna jeszcze była. Więc znowu kupiliśmy do pełna a ja jeszcze w pięć butelek, które załadowałem do opon zapasowych. Potem jeszcze wróciliśmy i czekaliśmy kolejny kwadrans w umówionym miejscu, ale człowiek się nie zjawił. Więc w drogę.

Droga nie najgorsza. Czterysta kilometrów prostej drogi. Tylko kilka słabych odcinków. Nawet upału nie było. Na granicy kiepsko. Najpierw godzinę czekaliśmy na wjazd na przejście. Potem procedura przynajmniej półtorej godziny po stronie uzbeckiej. Następnie godzina po stronie kazachskiej. Od groma czasu straciliśmy. Po granicy, do miasta prowadzi około 50 km bardzo złej drogi. To znana sprawa wśród zainteresowanych tematem. Wiadomo, że da się przejechać i że jest źle. Potwierdzam, od granicy do Beynau jest bardzo zła droga. Jedzie się dwie godziny. Da się przejechać. Po drodze spotkaliśmy jednego rowerzystę z Finlandii i motocyklistów jadących w Pamir. Nie byli niczego świadomi z praktycznych zagadnień. Nie wiem czy im się uda. Daliśmy im kilka uwag i trochę się wystraszyli.

W hotelu spotkaliśmy trzech Włochów na KTM, których wcześniej spotkaliśmy za Pamirem w Kalaikhum. Miłe spotkanie. Oni jutro jadą do Astrachania a my tylko do Atyrau. Nawet nie tankowaliśmy jeszcze. Musimy kasę wymienić. W hotelu też na kredyt kolację zjedliśmy. Jak jest dolar, to jest wszystko. Rano trzeba iść do banku, bo nikt z ludzi nie chce wymienić. Dobrze że chociaż klima działa w pokoju, bo gorąco.

To jest „Ta” stacja | This is the station

IMG_5146 IMG_5147

Cmentarz | The cemeteryIMG_5148 IMG_5149

400 km prostej drogi przez pustynię | 400km of the straight road through the desertIMG_5151 IMG_5150

Na granicy | On the borderIMG_5152

Po granicy | Beyond the borderIMG_5153 IMG_5155 IMG_5154

Nasz hotel w Beynau | Our hotel in Beynau

IMG_5160 IMG_5161

41

42

 

 

 


Day 54 (Moynaq – Beynau)

551km, Moynaq (UZ) – Beynau (KAZ)

We left the hotel at 7a.m. Generally I don’t recommend you a visit to Moynaq, especially a stay in the only hotel here. It’s not worth it.

Within 1.5 hour we were in Kungrad but the man with petrol wasn’t there. We were 15 minutes before the time. Went to the station and it still had petrol. So bought it again, full tank, and I bought additional five bottles and put it into my spare tire. Then came back and waited for additional 15 minutes but the man didn’t appear. So we set off.

The road wasn’t bad. 400km of straight road. Just some sections were poor. Even the heat disappeared. The border was bad. Firstly, we spent one hour waiting for the entry to the crossing point. Then the procedure on the Uzbek side lasted at least 1,5 hour. Then one hour on the Kazakh side. We lost a lot of time. Beyond the border we rode for 50km on a very bad road to the town. It’s well known among people who are interested in this matter. It’s obvious that you will manage to pass it and that it’s bad. I must agree, the road from the border to Beynau is very bad. It took us 2 hours. It’s passable. By the road, we met one cyclist from Finland and motorcyclists going to Pamir.  They weren’t aware of the practical issues. I don’t know if they will manage to reach their goals. We gave them some advices and they got scared.

In our hotel we met three Italians on KTMs whom we saw beyond Pamir in Kalaikhum. A nice meeting. Tomorrow they will ride to Astrakhan, we will get only to Atyrau. We haven’t even refueled yet and must exchange money. In the hotel we ate our supper on tick as well. Have dollars, have everything. In the morning we must go to a bank because the locals don’t want to exchange it. Fortunately, at least the air conditioning in our room works, it’s hot outside.