551 km, Moynaq (UZ) – Beynau (KAZ)
Rano o siódmej wyjechaliśmy z hotelu. W sumie to nie polecam wizyty w Moynak a tym bardziej w jedynym tu hotelu. Szkoda zachodu.
Za półtorej godziny byliśmy w Kungrad ale w umówionym miejscu nie było naszego człowieka z benzyną. Byliśmy kwadrans przed czasem. Pojechaliśmy na stację i benzyna jeszcze była. Więc znowu kupiliśmy do pełna a ja jeszcze w pięć butelek, które załadowałem do opon zapasowych. Potem jeszcze wróciliśmy i czekaliśmy kolejny kwadrans w umówionym miejscu, ale człowiek się nie zjawił. Więc w drogę.
Droga nie najgorsza. Czterysta kilometrów prostej drogi. Tylko kilka słabych odcinków. Nawet upału nie było. Na granicy kiepsko. Najpierw godzinę czekaliśmy na wjazd na przejście. Potem procedura przynajmniej półtorej godziny po stronie uzbeckiej. Następnie godzina po stronie kazachskiej. Od groma czasu straciliśmy. Po granicy, do miasta prowadzi około 50 km bardzo złej drogi. To znana sprawa wśród zainteresowanych tematem. Wiadomo, że da się przejechać i że jest źle. Potwierdzam, od granicy do Beynau jest bardzo zła droga. Jedzie się dwie godziny. Da się przejechać. Po drodze spotkaliśmy jednego rowerzystę z Finlandii i motocyklistów jadących w Pamir. Nie byli niczego świadomi z praktycznych zagadnień. Nie wiem czy im się uda. Daliśmy im kilka uwag i trochę się wystraszyli.
W hotelu spotkaliśmy trzech Włochów na KTM, których wcześniej spotkaliśmy za Pamirem w Kalaikhum. Miłe spotkanie. Oni jutro jadą do Astrachania a my tylko do Atyrau. Nawet nie tankowaliśmy jeszcze. Musimy kasę wymienić. W hotelu też na kredyt kolację zjedliśmy. Jak jest dolar, to jest wszystko. Rano trzeba iść do banku, bo nikt z ludzi nie chce wymienić. Dobrze że chociaż klima działa w pokoju, bo gorąco.
To jest „Ta” stacja | This is the station
Cmentarz | The cemetery
400 km prostej drogi przez pustynię | 400km of the straight road through the desert
Na granicy | On the border
Po granicy | Beyond the border
Nasz hotel w Beynau | Our hotel in Beynau
Day 54 (Moynaq – Beynau)
551km, Moynaq (UZ) – Beynau (KAZ)
We left the hotel at 7a.m. Generally I don’t recommend you a visit to Moynaq, especially a stay in the only hotel here. It’s not worth it.
Within 1.5 hour we were in Kungrad but the man with petrol wasn’t there. We were 15 minutes before the time. Went to the station and it still had petrol. So bought it again, full tank, and I bought additional five bottles and put it into my spare tire. Then came back and waited for additional 15 minutes but the man didn’t appear. So we set off.
The road wasn’t bad. 400km of straight road. Just some sections were poor. Even the heat disappeared. The border was bad. Firstly, we spent one hour waiting for the entry to the crossing point. Then the procedure on the Uzbek side lasted at least 1,5 hour. Then one hour on the Kazakh side. We lost a lot of time. Beyond the border we rode for 50km on a very bad road to the town. It’s well known among people who are interested in this matter. It’s obvious that you will manage to pass it and that it’s bad. I must agree, the road from the border to Beynau is very bad. It took us 2 hours. It’s passable. By the road, we met one cyclist from Finland and motorcyclists going to Pamir. They weren’t aware of the practical issues. I don’t know if they will manage to reach their goals. We gave them some advices and they got scared.
In our hotel we met three Italians on KTMs whom we saw beyond Pamir in Kalaikhum. A nice meeting. Tomorrow they will ride to Astrakhan, we will get only to Atyrau. We haven’t even refueled yet and must exchange money. In the hotel we ate our supper on tick as well. Have dollars, have everything. In the morning we must go to a bank because the locals don’t want to exchange it. Fortunately, at least the air conditioning in our room works, it’s hot outside.
45.338404955.1805672