500 km. Iszym – Kovalevo (M51 Baikal Avtodoroga)
Przykro mi – nuda. Cały dzień w deszczu. Nie było jak aparatu wyjąć, a poza tym nie było czego fotografować.
Rano wyjechaliśmy już w deszczu z Iszymia. Miałem nadzieję, że może uciekniemy od niego, bo było jaśniejsze niebo w kierunku jazdy, ale bez szans. Dojechaliśmy do tak złej drogi, że prędkość spadła do 10 km/h a była to normalna oficjalna droga M51. Na stacji założyliśmy deszczówki i dalej raz w ślimaczym a raz w całkiem przyzwoitym tempie jechaliśmy w stronę Omska. Dzisiaj nie mieliśmy żadnej rezerwacji w hotelu. Mianowicie Omsk jest za blisko na nocleg a Nowosybirsk za daleko. Zatem zaplanowaliśmy, że przenocujemy po drodze w motelu gdzieś 100 km za Omskiem. Mój Garmin ma hotele w swojej bazie i ryzyko, że zostaniemy z niczym było niskie. Poza tym hotele są przy drodze, więc nawigacja nie jest niezbędna.
Trzeba jednak wiedzieć, że jeżeli nie znajdzie się motelu do zachodu słońca, to potem może nie być już wolnych pokoi. My zawsze kończymy jazdę około godziny 18 więc potem obserwujemy mechanizm, który jest powtarzalny (także w innych krajach podczas tej wyprawy). Mianowicie do zachodu słońca ruch w takim hotelu jest niewielki i wydaje się, że hotel powinien zbankrutować z braku klientów. Potem zaczyna się zmrok i w ciągu godziny lub dwóch podjeżdżają samochody co kilka minut. Około godziny 22 najczęściej parking jest pełny a wolnych pokoi nie ma. Wtedy nawigacja jest potrzebna, żeby znaleźć inny motel gdzieś w głębi miasteczka.
Sam Omsk to wielkie milionowe miasto. Jechaliśmy dołem obwodnicą, ale widać było z daleka jak miasto żyje – dźwigi, kominy, ciężarówki. Przejeżdżaliśmy przez rzekę Irtysz. Szeroka, groźna. Ponieważ padało i wiało, to wody były wzburzone i mętne.
Zgodnie z planem za Omskiem znaleźliśmy dwa hotele po drodze. W pierwszym nie było już miejsc a w drugim miejsca były. Tradycyjnie z zewnątrz słabo ale w środku nieźle.
Jutro lecimy do Nowosybirska. Tam zabawimy dwa dni. Wynajęliśmy mieszkanie. Zwykłe w bloku, takie żeby miało łaziankę i kuchnię. Musimy zrobić pranie, wysuszyć, dokupić co nieco. Pogoda zapowiada się znośna.
Day 10
500 km. Ishim – Kovalevo (M51 Baikal Avtodoroga)
Nothing happened, I’m sorry. All day in rain. I couldn’t take out my camera but there was nothing to photograph.
In the morning we left Ishim in the rain. I hoped that we could escape it because the sky in the east was brighter but we didn’t have a chance. We rode on a poor road, our speed reduced to 10 km/h whereas it was the official M51 motorway. On a station we put our waterproofs on and went further east to Omsk with low speed but at one moment our pace increased. We hadn’t booked any hotel for today. Omsk is too close to stay for a night and Novosibirsk is too far. Thus we had planned to sleep in a motel after passing 100km from Omsk. My Garmin has hotels in his database so the risk was low. On the other hand hotels are located by the road and navigation wasn’t necessary.
However, you must know that if you don’t find any hotel until dusk probably they won’t have rooms. We always finish our ride around 6 p.m. and then observe a repetitive mechanism (the same thing occurs in other countries of this journey). From sunset only a few people come to such hotels and it seems that the hotels should be bankrupt because they don’t have customers. Then dusk begins and within one or two hours cars arrive every minute. Usually around 10p.m. parking is full and there are no rooms available. Now you need a navigation to find another motel in a town nearby.
Omsk is a great city with over 1 million inhabitants. We used the southern bypass but saw how the city in the distance is living– cranes, chimneys, lorries. We crossed river Irtysh. It is broad and dangerous. The water was rapid and muddy because of heavy rains and wind.
We found two hotels by the road outside Omsk – our today’s plan is completed. The first one was full. The second one still had rooms. It was awful but standard inside was pretty good. Such situations are normal here.
Tomorrow we will ride to Novosibirsk and spend two days in the city. We rented a flat. Normal, in a block, it must have a bathroom and a kitchen. We must do the laundry, dry it and buy something. Weather forecasts were tolerable.