Archiwa tagu: Tiananmen

Dzień 6 – Pekin

Dzień lenistwa, lub pozostając w chińskim nazewnictwie Dzień Niebiańskiego Lenistwa i Harmonii. Mówić po naszemu…wstaliśmy w południe.

Pierwsze kroki do Świątyni Nieba. Ogromny park i kompleks budowli sakralnych. Długo się chodzi. Budowle są w pewnych odległościach od siebie. Warto było iść.

Spędziliśmy chwilę oglądając jak w parku tańczą tancerki. Fajny styl, zupełnie inny od naszego.

Qianmen Street. Pełno sklepów, tłoczno. Ulica z klimatem. Mocno komercyjna. Tramwaj jest atrakcją dla dzieci i nie odgrywa roli transportowej.

Dochodzimy nią do placu Tiananmen. Sporo wojska i odwiedzających, jeszcze po niedawnych obchodach. Duży plac. W centralnej części stoi klockowate mauzoleum Mao Zedonga (zdjęcie ze mną) i dalej pomnik Bohaterów Ludowych.

Mamy obok hotelu salon leczniczego masażu. Wieczorem poszliśmy na foot massage. Jest to frajda ale również bardzo przydatna i praktyczna rzecz. Nogi mamy obolałe od codziennego chodzenia. Dziennie robimy około 20 km pieszo.

Dzień 4 – Pekin

To był dziwny dzień. Mieliśmy plany a niewiele wyszło. Trwa bowiem Złoty Tydzień. Chińczycy mają trzy dni wolne z okazji Święta Republiki Ludowej. Jak się okazuje Chińczycy zwiedzają wtedy swój kraj.

Zaczęło się tym, że metro nie zatrzymało się ani na stacji Tiananmen West ani East. A tam chcieliśmy wysiąść. Wysiedliśmy dopiero na Xidan i zorientowaliśmy się o co chodzi. Będą obchody na placu Tiananmen, parada, itp. o wizycie w Zakazanym Mieście nie ma mowy. Więc pojechaliśmy dalej metrem na dworzec, z którego odchodzi pociąg do Badaling, czyli do Wielkiego Muru. Jednak po przyjeździe okazało się, że dworca właściwie nie ma. Jest w remoncie lub w ogóle zamierzają go rozebrać.

Złapaliśmy wifi i doczytaliśmy z którego dworca jechać. Około trzydzieści minut później byliśmy tam, a tam Armagedon. Nie ma szans by skorzystać. Raz, że ilość ludzi nieprzebrana, dwa że wszystkie bilety wyprzedane a kasy zamknięte. Stał jeden gostek, który oferował przejazd samochodem ale cenę dał zaporową. Najgorsze jednak to, że widziałem w wyobraźni te tysiące ludzi na murze. Zrezygnowaliśmy.

Wróciliśmy na Tiananmen. Już po obchodach, ale nadal pełno ludzi.

My właściwie cały czas poruszamy się w tłoku. Na ulicach, w metrze, w sklepach są tłumy. Pustka jest deficytem.