Wszystkie wpisy, których autorem jest Marcin

Dzień 5. Jorpeland – Roldal, 210 km.

Preikestolen

Do godziny 14 pogoda miała być słoneczna a potem gwarantowany deszcz.

Pobudka, pakowanie oraz przepakowywanie rzeczy i jazda na Preikestolen. Wchodzi się dwie godziny i tyle samo schodzi. Przepakowanie było potrzebne bo zdecydowaliśmy zostawić rzeczy na kempingu i pojechać z pustymi kuframi aby w nich przechować kaski, kurtki, buty itp i bez nerwów wchodzić na „ambonę”.

Plan się udał. Kondycja dopisała. W roku 2012 wejście zajęło mi 2h, a dziś 1.32 h. Cieszę się.

Wróciliśmy potem na kemping ponownie zapakować rzeczy. Wzięliśmy prysznic, zjedliśmy, poczekaliśmy na Anrzeja, który od rana jechał do nas z Lysebotn.

Następnie już w eleganckim deszczu zaczęliśmy dalszą jazdę i około godziny dwudziestej znaleźliśmy fajny kemping i domek.

Grzechot
Nasz dzisiejszy nocleg

Dzień 4 Sandnes – Jorpeland, 280 km

Fajny dzień wyszedł, a już myślałem, że będzie stracony.

Pochodziliśmy po Stavanger, przejechaliśmy dwoma tunelami po 6 i 5 kilometrów pod morzem (cieśninami). Wrażenie rewelacyjne. Bardzo strome zjazdy i następnie podjazdy, jak na standardy tunelowe.

Stavanger
Stavanger

Zaczęło się od tego, że zarówno wieczorem, w nocy i rano padał deszcz. Ogromny front deszczowy przesuwał się nad nami. O wejściu na Preikestolen w takich warunkach ja nawet nie myślę.

Grzechot sprawdził prognozy i ruch frontu i opracował plan taki, aby tego dnia pojeździć po okolicy, tam gdzie nie pada, a jutro zrobić wspinaczkę. Bo na kolejny dzień prognozy już dobre.

Na promie
Prom

Powiem szczerze, nie wierzyłem w jego projekt, ale byłem gotów nawet na deszcz podczas jazdy.

Andrzej Roztomiły też nie uwierzył i pojechał zrealizować samotnie swoją obietnicę, którą sam sobie złożył przed rokiem – wspiąć się na Kjeragbolten. Dokonał tego!

Andrzej na Kjeragbolten

Obliczenia Grzechota sprawdziły się idealnie. Cały dzień w słońcu. Trasa interesującą i oczywiście przepiękna.

Wieczorem znaleźliśmy kemping pół godziny drogi od Preike i tu wynajęliśmy domek. Roztomiły ugrzązł w Lysebotn. Po zejściu z Kjerag, już nie było żadnego promu w naszą stronę, więc tam rozbił obóz. Zobaczymy gdzie jutro uda nam się spotkać…