Dzień 4 Sandnes – Jorpeland, 280 km

Fajny dzień wyszedł, a już myślałem, że będzie stracony.

Pochodziliśmy po Stavanger, przejechaliśmy dwoma tunelami po 6 i 5 kilometrów pod morzem (cieśninami). Wrażenie rewelacyjne. Bardzo strome zjazdy i następnie podjazdy, jak na standardy tunelowe.

Stavanger
Stavanger

Zaczęło się od tego, że zarówno wieczorem, w nocy i rano padał deszcz. Ogromny front deszczowy przesuwał się nad nami. O wejściu na Preikestolen w takich warunkach ja nawet nie myślę.

Grzechot sprawdził prognozy i ruch frontu i opracował plan taki, aby tego dnia pojeździć po okolicy, tam gdzie nie pada, a jutro zrobić wspinaczkę. Bo na kolejny dzień prognozy już dobre.

Na promie
Prom

Powiem szczerze, nie wierzyłem w jego projekt, ale byłem gotów nawet na deszcz podczas jazdy.

Andrzej Roztomiły też nie uwierzył i pojechał zrealizować samotnie swoją obietnicę, którą sam sobie złożył przed rokiem – wspiąć się na Kjeragbolten. Dokonał tego!

Andrzej na Kjeragbolten

Obliczenia Grzechota sprawdziły się idealnie. Cały dzień w słońcu. Trasa interesującą i oczywiście przepiękna.

Wieczorem znaleźliśmy kemping pół godziny drogi od Preike i tu wynajęliśmy domek. Roztomiły ugrzązł w Lysebotn. Po zejściu z Kjerag, już nie było żadnego promu w naszą stronę, więc tam rozbił obóz. Zobaczymy gdzie jutro uda nam się spotkać…

Jeden komentarz do “Dzień 4 Sandnes – Jorpeland, 280 km

  1. ..śledzę.. choć codziennie.. a na ten wielki kamień to by mnie końmi nie wciągnęli .. 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.