To był dziwny dzień. Mieliśmy plany a niewiele wyszło. Trwa bowiem Złoty Tydzień. Chińczycy mają trzy dni wolne z okazji Święta Republiki Ludowej. Jak się okazuje Chińczycy zwiedzają wtedy swój kraj.
Zaczęło się tym, że metro nie zatrzymało się ani na stacji Tiananmen West ani East. A tam chcieliśmy wysiąść. Wysiedliśmy dopiero na Xidan i zorientowaliśmy się o co chodzi. Będą obchody na placu Tiananmen, parada, itp. o wizycie w Zakazanym Mieście nie ma mowy. Więc pojechaliśmy dalej metrem na dworzec, z którego odchodzi pociąg do Badaling, czyli do Wielkiego Muru. Jednak po przyjeździe okazało się, że dworca właściwie nie ma. Jest w remoncie lub w ogóle zamierzają go rozebrać.
Złapaliśmy wifi i doczytaliśmy z którego dworca jechać. Około trzydzieści minut później byliśmy tam, a tam Armagedon. Nie ma szans by skorzystać. Raz, że ilość ludzi nieprzebrana, dwa że wszystkie bilety wyprzedane a kasy zamknięte. Stał jeden gostek, który oferował przejazd samochodem ale cenę dał zaporową. Najgorsze jednak to, że widziałem w wyobraźni te tysiące ludzi na murze. Zrezygnowaliśmy.
Wróciliśmy na Tiananmen. Już po obchodach, ale nadal pełno ludzi.
My właściwie cały czas poruszamy się w tłoku. Na ulicach, w metrze, w sklepach są tłumy. Pustka jest deficytem.