Do południa Andrzej zajmował się lokalizowaniem przyczyny wysokiej temperatury silnika, którą zauważył już w Rumunii. Rozebrał co trzeba i stwierdził, ze włącznik wentylatora nie działa. Kupił w sklepie przewody i zrobił obejście, wyprowadzając kable do schowka. Może teraz ręcznie załączać wentylator w miarę potrzeby, nawet w czasie jazdy.
W tym czasie ja dotarłem do jednego z portu (Yenikapi) i zakupiłem dwa bilety na prom do Bandirma (180 zł). W sobotę udajemy się na druga stronę morza Marmara i kontynuujemy trasę.
Do soboty jesteśmy w Stambule i staramy się zwiedzać miasto i poczuć jego klimat. Ponieważ nie jeździmy skuterami to załączę jedynie kilka fotek każdego dnia. Może zwabią one któregoś z kolegów lub koleżanek na kolejna wyprawę w te rejony.
Dodam, ze jest spokojnie, nie ma śladu zamieszek a na placu Taksim jest jedynie trochę policji, która najwyraźniej zrobiła tam sobie stały posterunek. Słowem przemysł turystyczny pracuje pełną parą.
Nie chce robić konkurencji dla przewodników po Stambule i dlatego takie skromne opisy.
To jest miasto z ponadprzeciętną historią. To przecież dawny Konstantynopol. Zwiedzamy każdego dnia dość sporo zabytków. Jest ogromny upal. 30 st w cieniu, ale tego cienia jest mało. W słońcu jest x2. Odsyłam do Wikipedii po podstawowe opisy o zabytkach Stambułu. Naprawdę jestem szczęśliwy, że mogę tyle zwiedzić i każdego zachęcam do przyjazdu. To 3 dni jazdy skuterem zaledwie.
Jemy w lokalnych knajpkach, w których stołują się zwykli ludzie. Żadnych kłopotów zdrowotnych nie było. Piwo maja lokalne – Efes, i jest spoko. Ale jak to w kraju muzułmańskim, alkoholu się prawie nie pija. Nie ma tez w ogóle pijanych (ani zawianych) na ulicach. Ogólnie mam poczucie dużego bezpieczeństwa. A mieszka tu około 15 milionów ludzi. Sporawo.
Sprzęt Andrzeja jest gotowy. Zakupił dodatkowo wyłącznik i teraz zamiast „na krótko”, elegancko dynda pstryczek ze schowka.
Samopoczucie nam dopisuje. Andrzej ma lepsza kondycję niż ja, wszędzie chce wchodzić i zwiedzać. Jest też gadatliwy, co powoduje, że zakładam słuchawki i słucham muzy, żeby go nie zamordować w czasie wspólnego łażenia. Kto mnie zna ten wie, ze jestem „niespotykanie spokojny człowiek”, ale jednak.
Teraz jesteśmy już spakowani i jutro o 7 ruszamy na południe. Najpierw promem do Bandirma, a potem w stronę Izmiru i miasta Selcuk. Tam nocleg a w niedziele zwiedzamy Efes i albo nocujemy albo od razu lecimy na północ w stronę Troi. Drogi są dobre, benzyna po 9 zł, Turcy jeżdżą jak szaleni, ale to w mieście, na trasach już bardziej jak homo sapiens. Oczy trzeba mieć szeroko otwarte. Jedak żadnej stłuczki nie widzieliśmy, jest w tym jakaś metoda.