Dzień 4 Panama City

Wyszedłem z hotelu przed wschodem słońca, żeby pójść do Casco Viejo.

Po drodze zrobiło się już widno. Najdłużej posiedziałem przed wielkim drzewem zamieszkałym przez ptaki. Coś pięknego, jaki ruch. Jak ogromne lotnisko, hub przesiadkowy. Dzielnica jeszcze spała. Wszystko pozamykane. Nawet kawy nie było się gdzie napić, a tak mi się chciało.

Zeszło się ze dwie godziny i zacząłem wracać. Wstąpiłem do otwartej już lokalnej jadłodajni, naprawdę lokalnej. Nie było to ładne danie ale smaczne. Do tego aż dwie kawy wziąłem. Od razu lepiej.

Wróciłem w stronę hotelu idąc przez miasto w poniedziałkowym porannym szczycie.

Obecny hotel Cibeles mam tylko do dzisiaj. Zadaniem było więc znaleźć inny na jedną noc. W tym już nie chcę być.

Jest tu pełno hoteli. Odwiedziłem sześć aby zorientować się w cenach, a poza tym mam szczególne życzenie. Mianowicie chcę się jutro wymeldować jak najpóźniej. Jutro wyjeżdżam ale dopiero o 23:55. Do tego czasu chcę mieć jakąś bazę.

Wreszcie coś znalazłem i po południu się przeprowadzam.

Ostro pada po południu. To drugi deszcz. Pierwszy był gdy jechałem z lotniska, lecz zanim dojechałem to się skończył. Nie kupiłem parasola i muszę czym prędzej to zrobić, ale niech przestanie padać.

Nowy hotel jest w dużo bardziej ruchliwym miejscu. W pokoju się tego nie słyszy. Dosłownie dwa kroki od wyjścia, znajdują się budki z jedzeniem. Zamówiłem ryż, kiełbaski, surówkę i jakby banan ale to jest coś innego. Pyszne, a do tego w czasie jedzenia można obserwować ruch na skrzyżowaniu. Mnie pasuje. Kawy nie mieli, to kupiłem w restauracji obok. Teraz popijam i piszę. I myślę co dalej.

Przez deszcz jest dużo chłodniej, jakieś 26st i bardzo przyjemnie jest na dworze. Ciekawe jak będzie w kolejnych miastach, coraz bardziej na północ.

Nic nie wymyśliłem, obszedłem kilka ulic dookoła hotelu, z myślą o parasolu ale tylko zmokłem bardziej. Czekam.

Przestało padać dopiero za dwie godziny. Poszedłem na długi spacer do centrum w stronę wieżowców. Jest tam wszystko co być powinno w centrum miasta. Zrobiłem zakupy jedzeniowe z myślą o długiej jeździe autobusem jutro, no i wreszcie kupiłem parasol. I wracając nad zatoką, mogłem go przetestować, bo znów zaczęło padać.

I tak to właśnie było.

Jeden komentarz do “Dzień 4 Panama City

  1. Siemka podróżniku, piszesz, że dużo spacerujesz to właśnie przewidziałem, bo wiem, że najlepiej podziwiać wszystko w miastach na piechotę. Powodzenia

Możliwość komentowania została wyłączona.