Zmieniliśmy hotel. Ten nowy jest w centrum. Nie ma niestety już tego klimatu co poprzedni. Poza tym nie mamy kuchni a korzystaliśmy z niej. Za to są śniadania. Jest więc dobrze.
Głównym punktem dnia było zwiedzanie Państwowego Muzeum Sztuk Pięknych.
Nie powiem żebym jakoś przepadał za muzeami, ale z chęcią poszedłem tym razem.
Poniżej klasycy
Inne ciekawe obrazy
Byliśmy też świadkami ulicznego występu pary tanecznej. Pięknie im to wyszło. Tango!
Z praktycznych informacji: jeździmy metrem oraz autobusem.
Metro ma trzy linie i są dość krótkie. Autobusów jest mnóstwo. Za wszystko płaci się kartą miejską. Należy ją doładowywać aby mieć środki.
Do autobusu wchodzi się przednimi drzwiami i mówi kierowcy dokąd jedziemy a on ustawia stawkę w czytniku. Przejazd kosztuje około 1 zł.
Podróż metrem dla mnie jest męcząca. Wąskie perony. Duszno. Tłoczno. W wagonach zimno od klimatyzacji. Pełno żebraków „performersów” opowiadających historię swojego nieszczęścia lub śpiewających albo jeszcze w inny sposób próbujących zarobić.
Taksówek zatrzęsienie. Uber działa, ale nie korzystaliśmy jeszcze.