Pałac Iolani był domem ostatnich panujących monarchów na Hawajach i służył jako oficjalna rezydencja królewska oraz rezydencja życia politycznego i społecznego Królestwa aż do obalenia monarchii w 1893 roku.
Bardzo ciekawa jest historia Hawajów. Zainteresujcie się proszę i poczytajcie jak to się stało, że Hawaje stały się 50 stanem Stanów Zjednoczonych. Historia ta jest ciekawa.
Zwiedziliśmy Pałac Królowej Iolani. Poniżej zdjęcia.
Jeśli chodzi samo miasto, to jest bardzo czysto, zielono. Panuje porządek i organizacja. Ludzie są uśmiechnięci w naturalny sposób. Wszystko odbywa się bez pośpiechu i z wyrozumiałością dla innych. Jest duże poczucie bezpieczeństwa. Są oczywiście narkomanii i bezdomni, cudów nie ma, ale jest ich bardzo mało. Policja jest często widoczna w samochodach. Pieszych patroli brak. Wydaje się, że Honolulu jest wygodnym miastem do mieszkania. Ale jednak. Zadziwia zupełny brak kotów. No nie ma. Psy widzi się co chwilę. Kota ani jednego. Jest to dla mnie powód do zmartwienia, bo wszędzie gdzie bywam, nawiązuje nowe kocie znajomości.
Brak kotów jest zapewne mocno „lajkowany” przez ptaki. Jest dużo ptaków, których nie znam z Europy. Oczywiście nie umiem zrobić zdjęć aby je wszystkie pokazać. Kilka jednak zapozowało.
Również drzewa, krzewy i kwiaty kwitną a przynajmniej są zielone. Pięknie to wygląda. Raz dziennie przez kwadrans lub dwa lubi popadać. Jest wysoka wilgotność. Roślinność korzysta.