Noc była zimna, tylko 7 stopni. Nie ukrywam, że zmarzłem.
Dziś zostajemy w Chamonix, więc nie trzeba rano robić pakowania. Jest dużo czasu na zrobienie śniadania i higienę.
Króliki pół dzikie zamieszkują kemping.
Przed jedenastą wychodzimy i jedziemy autobusem do miasta. Przystanek jest przed kempingiem a my dostaliśmy karnet na autobus w cenie kempingu. Miło.
Ciekawe, że w mieście w McDonaldzie musiałem pokazać paszport covidowy i dopiero mogłem zjeść w środku.
Znam się na McDonald’s i stwierdzam, że francuskie smaki nie są dobre. W Polsce smak jest dużo lepszy.
O 12:40 mamy kolejkę na sławne punkty widokowe – Aiguille du Midi. Bilet kosztuje €67.
Wróciliśmy z wycieczki kolejką linową. Wyprawa warta każde pieniądze. Ja nigdy nie widzialem wysokich gór z tak bliska. Mont Blanc na wyciągnięcie ręki. Wszystko jest przeżyciem, jest piękne, majestatyczne. Widać alpinistów zdobywających MB. Z bliska widać zmęczenie na twarzach a potem znikają i pojawiają się już jako ledwo widoczne kropki. Gdy mijają naszą „bazę”, gdzie dojeżdża kolejka linowa, to mają jeszcze ponad kilometr w pionie do pokonania. Brak mi słów żeby to opisać, załączam zdjecia.