Dzień 8 Galliate

Wlasciwie to powinien być nudny dzień, ale nie był.

Po pierwsze pakowanie obozowiska w Chamonix. Wszystko mokre od rosy i twarde od niskiej temperatury. Rano 12 stopni a w nocy chyba 7. Spałem w takiej ilości ubrań, że ledwo wszedłem do śpiwora. Pomimo tego zmarzłem jak diabli.

Ostatnie spojrzenie na góry o wschodzie slonca
Alpejskie kwiaty
Zwykły postój

Droga przez Albertville jest piękna, kręta, niekiedy aż za bardzo. Dojeżdżamy do Col du Mont Cenis. To przełęcz na wysokości około 2100 m npm. Droga ta jest wspaniała. Nie słyszalem o niej wcześniej i nawet trochę mi wstyd. Jazda zarówno pod górę jak i zjazd jest klasy światowej.

Jest 32° ciepła. Jedzie się ciężko. Jedziemy przez miasteczka, omijamy atostrady. Na postojach moczę sobie koszulkę pod kranem. Daje to chwilową ulgę ale szybko schnie.

Tym jadę i tak wygląda pełne załadowanie

Dojeżdżamy na kemping w miasteczku Galliate. Losowy wybór a okazało się, że świetny. Jest basen i bar fajny. Możemy się ochłodzić po naprawdę gorącym dniu w siodle.

Rozbijanie obozu
Relaks.
Piscine

Relaks przy basenie do nocy, a potem do namiotu. Jest ciepło, w nocy będzie 18 stopni. Komfort.