Dzień upłynął na zwiedzaniu. Nie planowaliśmy zbyt ambitej trasy bo wiemy, że w tym klimacie szybko człowiek się zniechęca. Upał jest miażdżący. Jest 36°C i ogromna wilgotność. Pewnie po kilku dniach zyskamy przyzwyczajenie organizmu ale teraz jest to istotny czynnik ograniczający nas.
Pierwsze kroki skierowaliśmy do Świątyni Literatury https://pl.wikipedia.org/wiki/Świątynia_Literatury
Następnie poszliśmy do parku Lenina. Pamiętajmy, że Wietnam to Republika Socjalistyczna.
Kawa i energetyk a następnie marsz do katedry Św. Józefa. https://en.wikipedia.org/wiki/St._Joseph%27s_Cathedral,_Hanoi
Wymieniliśmy Dolary na Dongi. Nie ma zasadniczo kantorów i robi się to w bankach lub pokrewnych instytucjach. Andrzej wymienił w Western Union bo miał nowe banknoty. Ja miałem stare „zielone” i nie chcieli wymienić. Ale że byliśmy na starym mieście to tutaj znalazłem „exchange” i wymieniłem. Jesteśmy multi milionerami.
Potem długi spacer po starym mieście. Tłok, klaksony, warsztaty, turyści, jedzenie uliczne. Trzeba uważać na skutery, które są wszędzie.
Zmęczenie przyszło nieubłaganie. Nie działa tu Uber. Odpowiednikiem w Azji jest Grab. Mam tam konto. Zamówiliśmy samochód (można też skuter). Kilkanaście minut jazdy, koszt 8 zł i byliśmy pod hotelem. Zjedliśmy kolację i właściwie dzień skończony. Trzeba odpocząć. Jutro już jedziemy motocyklami.
Kraj skuterami płynący.
..zmiana klimatu i .. milioner!!!