Dzień 21 San Salvador

Do południa jeszcze plaża i basen a potem w drogę do stolicy.

Wyszedłem na drogę i po dwudziestu minutach zatrzymałem busik. Już się nauczyłem jak tu działa komunikacja. Jedno jest niemal pewne, że jeżeli jest jakieś choć trochę popularne miejsce, to na pewno jedzie tam autobus.

W mieście mam fajny domowy hotel. Jak się okazuje, gościli już około 25 Polaków. Ciekawe. Fajny taras i widok na podwórko. Miło się siedzi. Nie chce się człowiekowi ruszać. Zwłaszcza, że można też zamawiać tu jedzenie. Jest kilka smacznych potraw w menu. Są też świąteczne akcenty.

Pokonałem jednak lenistwo i ruszyłem w miasto. Tym razem w tę bogatszą część. No właśnie, i przez to nudniejszą. Nowe budynki, biura i ogrodzone osiedla. Oczywiście wszędzie ochroniarze z długą bronią, niekiedy automatyczną. Widocznie taki koszt spokoju.

Lubię kawę, choć nie jestem znawcą. Tu kawa mi bardzo smakuje, w każdym miejscu. Jest delikatna i nie kwaskowa. Mijałem kawiarnię w naszym stylu i zakupiłem sobie takie oto dzieło. Naturalnie pyszna kawa prócz ładnego wyglądu.

W środku dnia, w pełnym słońcu, takiego nietoperza biednego spotkałem. Biedny Batman musiał gdzieś się urwać z drzemki. Jakiż on był nieporadny i bezbronny. To było jeszcze w ośrodku nad morzem i mam nadzieję, że się nim zaopiekowali.

To tyle. Jutro Gwatemala.

Warto wspomnieć, że będę jeszcze raz w Salwadorze za dziewięć dni. Będę miał tu przesiadkę w drodze do Meksyku.

2 komentarze do “Dzień 21 San Salvador

  1. Hej Marcin, rozumiem, że będziesz przez Meksyk wracał, czy to kolejny etap podróży ?
    Warszawa cała od wczoraj biała.

    1. W Meksyku mieście będę jakieś 22 godziny. Będzie to długa przesiadka. Mam tam już bardzo dobry hotel i zamierzam kupić jednodniową wycieczkę po mieście.

Możliwość komentowania została wyłączona.