Dzień 23 Guatemala City

Miło spędziłem dzień w Antigua. Ładne albo nawet bardzo ładne miasto, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dziś służy ono głównie do zarabiania pieniędzy. Nie dziwi mnie to, ale w takim razie jeden dzień wystarczy.

W południe wziąłem autobus i wróciłem do centrum GC. Jak działa taki autobus, w dwóch słowach.

Zawsze są dwie osoby, kierowca K i nagabywacz N. Nagabywacz większość czasu stoi w otwartych drzwiach. Drzwi są tylko jedne. Na stacji końcówej ludzie orientują się po napisach na autobusie, dokąd on jedzie, ale w czasie jazdy N krzyczy skrótami np. Guate, Guate, Guate, vaya, vaya (Guatemala, jedziemy), wychylając się w czasie jazdy. Wystarczy, że osoba czekająca machnie ręką a K podjeżdża i zatrzymuje autobus. Nie płaci się od razu. Ludzie wchodzą, zajmują miejsca a dopiero potem N chodzi i zbiera kasę. Ludzie jadą niekiedy krótkie odcinki i cena jest odpowiednio niższa. N ogarnia wszystkich, kto już zapłacił, kto się dosiadł, kto powinien wysiąść, jeżeli powiedział to przy wsiadaniu. Musi mieć dobrą pamięć. Tak wyglądał dziś Nagabywacz w moim autobusie. Dodatkowo było coś, co zwróciło moją uwagę.

A potem GC jak to w mieście. Trochę zdjęć zrobiłem, ale już się uodporniłem i mało zdjęć robię. Z okazji świąt, na Placu Centralnym trwał festyn. Było lodowisko, i inne atrakcje. W pobliskiej Katedrze trafiłem na ślub.

W nocy jadę do Flores. Mam autobus o 22:30. Jedzie się około dziesięć godzin.