Tikal to miasto Majów. Jest tyle informacji, że nie sposób opisać. Chyba najłatwiej zaproponować przeczytanie w Wikipedii https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Tikál
Wycieczka zaczyna się rano, o 4:30 ruszamy mikrobusem. Jedziemy ponad godzinę do Parku.
Fajnego mamy przewodnika, z zamiłowaniem w temacie.
To jest historia sprzed trzech tysięcy lat. To jest takie inne, nie europejskie. Jest tu coś magicznego. I to wszystko w dżungli a raczej w tropikalnym lesie deszczowym. Opuszczone. A przecież żyło tu od 10 do 90 tysięcy ludzi kiedyś przez ponad 1500 lat.
Zwiedzaliśmy około 5 godzin. Chodzi się od piramidy do piramidy. Można wchodzić. Na niektóre po głównych schodach tych oryginalnych, ale na te główne najwyższe piramidy po schodach dobudowanych. I dobrze, bo te oryginalne kamienne mają bardzo wysoki stopień i często są wyszlifowane od tylu lat i niebezpieczne przez to.
Poza piramidami, stelami nic innego nie widziałem. Jest to dość duży obszar i jest kilka tras. Podobno jest 3 tysiące budowli zlokalizowanych teraz. Wydaje się, że zobaczyliśmy te główne. Przewodnik cały czas opowiadał i wtedy pobyt nabiera większego sensu, ale ja nie będę tu starał się nawet opisywać. Naprawdę warto przy okazji czytania tego tekstu przeczytać więcej w Internecie.
Bardzo się cieszę, że odwiedziłem Tikal. Dało mi to nowe poczucie i pojęcie o miejscu zupełnie wcześniej nie znanym.
A co jutro? Kompletnie nowy kraj.