Dzień 27 Caye Caulker

Słodkie lenistwo. Życie toczy się na jednej ulicy głównie. Wstałem rano na wschód słońca.

Potem poszedłem poznać wyspę. Zadziwia mnie, że ludzie się nie kąpią w morzu. Taka woda, że gdyby Bałtyk się taki zrobił to by ludzie oszaleli, a tu nic. Na co jeszcze czekają? Albo nie odkryłem jakiejś mrocznej tajemnicy jeszcze.

Wyspa mała, najwyższy szczyt 2,5 m npm sic! Przysłowiowe kilka ulic i trochę domów. Dwa cmentarze, żadnego szpitala. Czym może nas zaskoczyć? Na przykład tym, że mieszkają tu Polacy. Już w Gwatemali napisałem taki mesydż:

Dziś się spotkaliśmy i spędziliśmy razem ładnych parę godzin. Świetni państwo. Z poczuciem humoru i polską gościnnością. Na długo zapamiętam spotkanie w Sport Bar a potem pyszną rybę i długie rozmowy u nich w domu.

3 komentarze do “Dzień 27 Caye Caulker

  1. Miałeś bardzo klimatyczne spotkanie. Mi się szczególnie podobało kilka fotek. 1. – ta z ogromną ilością muszli, 2. – z szyldem mówiącym o tym, aby jeździć uważnie bo, tam są dwa cmentarze i nie mają szpitala i 3. Polonia Avenue.
    P.S. Marcin, jak byś gdzieś widział kram z bransoletkami, takimi jakie kupowałeś na początku wyprawy to zanabądź 1 sztukę dla mnie. Oczywiście pokryję koszty.
    pozdrawiam P

    1. Tak, Szczecin. Choć od 30 lat już w innymi stronach, to o swoim mieście pamięta.

Możliwość komentowania została wyłączona.